To była historyczna sesja Rady Miejskiej w Inowrocławiu. Radni SLD wspólnie z rajcami PiS i Nowego Inowrocławia opuścili obrady. W ten sposób na kilka godzin zablokowali możliwość podjęcia uchwały będącej sprzeciwem wobec zapowiadanych rządowych zmian prawa samorządowego w Polsce.
Radni inowrocławskiej koalicji mieli problem z przegłosowaniem własnej uchwały
Wiele krytycznych słów padło pod adresem radnych SLD. Zaczęto im wytykać współpracę z PiS-em. Posypały się skargi i donosy. Do naszej redakcji zaczęły docierać plotki o tym, że radni dostali nawet nagany od władz wojewódzkich SLD. Postanowiliśmy to sprawdzić. Skontaktowaliśmy się z Tomaszem Mokosem, sekretarzem wojewódzkim SLD.
- Nie było żadnej nagany z województwa - zapewnia. - Doszło jedynie do rozmowy na ten temat. Przewodniczący Rady Wojewódzkiej Ireneusz Nitkiewicz przekazał, iż SLD nie zgadza się na demonstracyjne zachowanie radnych SLD wspólnie z radnymi PiS w kwestiach dotyczących właśnie, tak jak w tym przypadku, obrony samorządu - tłumaczy.
- Żadnych kar ani ostrzeżeń? - dopytujemy.
- Żadnych kar ani ostrzeżeń. Jedynie perswazja, aby podczas podejmowania kwestii na forum Rady Miasta brać pod uwagę stanowisko partii i dbać o jej wizerunek - odpowiada Tomasz Mokos.
Radny Andrzej Kieraj przyznaje, że rozmawiał z przewodniczącym Nitkiewiczem.
- Powiedziałem mu, żeby nie przepraszał za moje zachowanie, bo uważam, że postąpiłem słusznie. Powiedziałem, że daleko jest mi do PiS-u, a jeszcze dalej do koalicji pana prezydenta Brejzy. Powiedziałem mu również, że nie wiąże nas ani żadna koalicja z PiS-em, ani koalicja z PO, jak to ma miejsce w Bydgoszczy - wyznaje Andrzej Kieraj. Nie żałuje tego, w jaki sposób zachował się na sesji. Dziś postąpiłbym podobnie. - Wyszliśmy z obrad, ponieważ uważaliśmy, że samorząd nie jest miejscem na rozgrywki polityczne. Wchodząc na salę sesyjną należy legitymację partyjną zostawiać za drzwiami sali - komentuje.
Swoich inowrocławskich kolegów broni Włodzimierz Figas, szef Rady Powiatowej SLD. - Ta uchwała nie powinna trafić na posiedzenie rady, bo dotyczyła spraw politycznych, a nie samorządowych - podkreśla. Przyznaje, że nie zabrania radnemu Kierajowi organizować wspólnych konferencji z działaczami PiS-u. - Choć uważamy, że powinien zachować ostrożność i wstrzemięźliwość. Radny na pewno nie przechodzi do PiS-u. Na radzie powiatowej SLD kategorycznie temu zaprzeczył - zauważa Figas.
Tymczasem Kieraj podkreśla: - Ja tych konferencji nie robię z PiS-em. Organizujemy je jako zjednoczona opozycja w radzie.