Już na samym początku sesji, gdy ustalano porządek obrad, z wnioskiem o usunięcie z niego projektu wspomnianej uchwały wystąpił Marek Słabiński z klubu radnych PiS. - Ta uchwała, to polityczny apel. Samorząd nie powinien zajmować się takimi sprawami - sugerował. Z kolei Tomasz Marcinkowski, przewodniczący Rady Miejskiej podkreślał, że: - To nie polityczny tylko merytoryczny apel.
Wniosek Słabińskiego został odrzucony podczas głosowania.
W momencie, gdy przystępowano do omawiania projektu salę obrad opuścili radni PiS. To samo uczynili chwilę później przedstawiciele "Nowego Inowrocławia" i SLD.
- Ośmieszacie się na całą Polskę. To uchwała grupy trzymającej władzę - skomentował Marcin Wroński, lider "Nowego Inowrocławia".
Na sali, bez opozycji, dyskutowali przede wszystkim radni PS i PO. Patryk Kaźmierczak zauważył, ze planowane zmiany w prawie samorządowym nie mają żadnego merytorycznego uzasadnienia, są polityczne i zmierzają do zniszczenia dorobku ostatnich ponad 20 lat.
- Wyrażam stanowczy sprzeciw wobec planów zmiany prawa. Całkowicie nieuzasadniony jest pośpiech legislacyjny w tym zakresie - twierdził radny Grzegorz Kaczmarek.
- Dziwię się radnym, którzy opuścili salę obrad. Kto ma reagować w takich sytuacjach jeśli nie my, samorządowcy - mówiła radna Magdalena Łośko.
Przewodniczący Tomasz Marcinkowski zamknął dyskusję i ogłosił pięć minut przerwy. Chwilę później przerwa została przedłużona o 15 minut, a potem o półtorej godziny. Okazało się, że na sali nie ma regulaminowej liczby radnych, żeby przeprowadzić głosowanie nad projektem uchwały. Próbowano namówić przedstawicieli SLD, aby powrócili na sesję. Radni Andrzej Kieraj i Ryszard Rosiński nie wyrazili zgody. Na sali obrad SLD reprezentował jedynie Stanisław Skoczylas. W końcu koalicji udało się "ściągnąć" na posiedzenie nieobecnych wcześniej radnych Elżbietę Jardanowską i Rafała Lewandowskiego. Uchwałe przyjęto.
Ostatnie słowo należało do prezydenta Ryszarda Brejzy: - W pełni popieram uchwałę Rady Miejskiej. Nie godzę się na próbę centralizacji władzy i uważam, że jako mieszkańcy i samorządowcy powinniśmy powiedzieć takim działaniom - nie!