Katastrofa budowlana
Jak podało radio PiK biegli badający sprawę orzekli, że rusztowanie nie jest budowlą w prawnym znaczeniu tego słowa, a zatem nie może być mowy o katastrofie budowlanej. Ponadto, mimo przesłuchania kilkudziesięciu świadków, nie wiadomo jaka była przyczyna zawalenia się rusztowania i kto ewentualnie za nią odpowiada.
Dlatego też Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Połusnie zdecydowała o umorzeniu postępowania. O takiej możliwości Pomorska pisała już miesiąc temu.
Rusztowanie - 30 ton stali - zawaliło się na robotników pracujących przy budowie wiaduktu drogowego w Stryszku 16 lutego. Ucierpiało dziewięciu pracowników, jeden miał ciężkie obrażenia - złamania i przebite płuco. Sprawą zajęła się m.in. inspekcja pracy, która stwierdziła, że doszło do uchybień podczas stawiania konstrukcji. Brakowało zabezpieczeń zbrojenia, a roboty były źle nadzorowane.
Zarzuty postawiono osobom kierującym budową (sprawę skierowano do sądu grodzkiego), choć nigdy nie znaleziono mężczyzny w ubraniu firmy ciesielskiej, który podobno miał odkręcić śruby mocujące rusztowanie. Zdaniem świadków był ranny, ale nie odprowadzono go do karetki ale na skarpę drogową.