Torunianki tym razem "weszły" w mecz dobrze - po rzutach Pszczolarskiej i Adebayo było 5:0 dla nich. Gospodynie wprawdzie szybko wyrównały, ale potem cały czas do końca pierwszej kwarty różnicą przynajmniej jednego punktu prowadziła Energa - najwyżej 20:14.
W drugiej kwarcie gdynianki kilkakrotnie niwelowały straty do jednego punktu, ale wystarczyła chwila dobrej gry, by torunianki wyszły na prowadzenie 35:24 (17. min.). Kompletnie przespały jednak 180 sekund, straciły dziewięć punktów z rzędu i na przerwę w połowie meczu schodziły z zaledwie dwupunktową zaliczką.
Po trzeciej kwarcie powiększyły ją do trzech oczek, w ostatniej wygrywały już pięcioma, po czym znów zupełnie stanęły. Młodziutki, krajowy zespół gdynianek zagrał na nosie bardziej doświadczonym toruniankom, korzystającym z czterech zawodniczek zagranicznych. Od stanu 45:50 miejscowe zdobyły 12 punktów z rzędu! Na 137 sekund przed końcem meczu wygrywały już 57:50. A ponieważ torunianki pokazywały bogaty arsenał strat i niecelnych rzutów trudno było przypuszczać, że w ostatnich dwóch minutach odwrócą sytuację. Tak się oczywiście nie stało i ostatecznie GTK wygrał 61:56. Jedyne pocieszenie jest takie, że w Toruniu Energa zwyciężyła różnicą 12 punktów i ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań.
GTK Gdynia - Energa Toruń 61:56 (14:20, 19:15, 12:13, 16:8)
GTK: J. Bazan 18 (3), A. Żytkowska 13 (1), A. Wińkowska 12, A. Parzeńska 10, J. Ossowska 0 oraz M. Szulc 4, J. Kobylińska 3 (1), M. Marcinkowska 1, J. Niemojewska 0
Energa: T. Scaife 17 (1), A. Pszczolarska 15 (2), E. Adebayo 11 (1), Q. Bennet 4, O. Sarr 2 oraz K. Podkańska 5, M. Nowicka 2, K. Wieczyńska 0, Ł. Grzenkowicz 0
Koszykarki Polskich Przetworów Basketu-25 Bydgoszcz miały zagrać w sobotę w Gdyni z VBW Arką, ale mecz przełozono ze względu na wykrycie koronawirusa w ekipie z Trójmiasta.
