Ich obecność na leśnych traktach ma nierzadko związek z: kradzieżami drewna, sadzonek, kłusownictwem, a nawet kradzieżami siatki. Bywa, też że do lasów wjeżdżają osoby chcące pozbyć się śmieci. Podczas ostatniego patrolu natknięto się na sporą stertę śmieci. Ich analiza pozwoliła ustalić prawdopodobnego sprawcę, a właściwie sprawczynię, bo wszystkie dokumenty należały do kobiety. Wczoraj do drzwi jej domu zapukali strażnicy leśni.
- Chwilowo jest nieobecna, ale to nie zmienia faktu, że będzie musiała się wytłumaczyć z tego, jak jej śmieci trafiły do lasu - mówi Krzysztof Kortas, komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Dąbrowa. - Jeżeli będzie chciała sprawę załatwić polubownie otrzyma mandat 200 zł i zostanie zobowiązana do posprzątania po sobie. W innym przypadku spotkamy się w sądzie.
W ciągu roku w podobnych okolicznościach udaje się ustalić 3-4 sprawców. - Niestety jest ich coraz mniej, bo ludzie zaczęli upewniać się, czy w śmieciach nie ma czegoś, co naprowadzi na ich trop.
Czytaj e-wydanie »