https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przynajmniej kilka razy w roku udaje się zidentyfikować osoby podrzucające odpady do lasów po dokumentach, jakie zostawili w śmieciach

(bart)
Przynajmniej kilka razy w roku udaje się zidentyfikować osoby podrzucające odpady do lasów po dokumentach, jakie zostawili w śmieciach.
Przynajmniej kilka razy w roku udaje się zidentyfikować osoby podrzucające odpady do lasów po dokumentach, jakie zostawili w śmieciach. Nadesłane
Raz w tygodniu świeccy policjanci ruchu drogowego pracują wspólnie ze Strażą Leśną Nadleśnictwa Dąbrowa. Zazwyczaj celem akcji jest kontrola pojazdów poruszających się po terenach leśnych.

Ich obecność na leśnych traktach ma nierzadko związek z: kradzieżami drewna, sadzonek, kłusownictwem, a nawet kradzieżami siatki. Bywa, też że do lasów wjeżdżają osoby chcące pozbyć się śmieci. Podczas ostatniego patrolu natknięto się na sporą stertę śmieci. Ich analiza pozwoliła ustalić prawdopodobnego sprawcę, a właściwie sprawczynię, bo wszystkie dokumenty należały do kobiety. Wczoraj do drzwi jej domu zapukali strażnicy leśni.
- Chwilowo jest nieobecna, ale to nie zmienia faktu, że będzie musiała się wytłumaczyć z tego, jak jej śmieci trafiły do lasu - mówi Krzysztof Kortas, komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Dąbrowa. - Jeżeli będzie chciała sprawę załatwić polubownie otrzyma mandat 200 zł i zostanie zobowiązana do posprzątania po sobie. W innym przypadku spotkamy się w sądzie.

W ciągu roku w podobnych okolicznościach udaje się ustalić 3-4 sprawców. - Niestety jest ich coraz mniej, bo ludzie zaczęli upewniać się, czy w śmieciach nie ma czegoś, co naprowadzi na ich trop.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska