Kobieta karała swojego małego synka, przypalając go papierosem. Śledczy mają dowody, że zrobiła to co najmniej cztery razy. Chłopiec miał rany i bąble m.in. na szyi, za uchem i na plecach. Dodatkowo biegli stwierdzili, że 4-latek ma zespół dziecka maltretowanego.
Babcia odkryła niepokojące rany
Sprawą policję zainteresowała babcia chłopca, do której przyjechał na weekend. Podczas ką-pieli zauważyła na ciele dziecka niepokojące rany. Zapytała, co się stało, a wnuczek odpowiedział jej, że był niegrzeczny i dlatego „mamusia przypalała go papierosem”.
Jeszcze tego samego wieczora zatrzymano 27-latkę i przesłuchano. Jednak kobieta stwierdziła, że dziecko kłamie, a obrażenia są wynikiem upadku z trampoliny. - Obawiając się, że podejrzana będzie mataczyć i zastraszać zarówno dziecko, jak i swoją teściową, wystąpiliśmy do sądu o tymczasowy areszt. Sąd zgodził się na izolację 27-latki na okres dwóch miesięcy. To wystarczyło, by zebrać materiał dowodowy i by skierować dosądu akt oskarżenia - relacjonuje Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.
Matce grozi do 10 lat więzienia
Matka została oskarżona o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi jej nawet 10 lat więzienia. Przeciwko niej świadczą zeznania dziecka w obecności psychologa, opinie, że 4-latek nie ma skłonności do konfabulacji, zeznania babci oraz fakt, że rany na ciele chłopca to rany oparzeniowe i nie mogły powstać od upadku z trampoliny.
Kobieta nie była wcześniej karana. Nie było też sygnałów o tym, że bije czy maltretuje swojego synka. Śledczy znaleźli jedynie świadków na to, że często na niego krzyczała.
Ustaliliśmy, że 27-latka samotnie wychowuje dziecko. 4-latek - decyzją sądu - trafił pod opiekę babci.
Zobacz też: "Zależy nam na zdrowiu, by realizować cele życiowe". Polacy palą coraz mniej
Źródło: TVN24/X-News