Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psie dowody: toruński magistrat chce wprowadzić obowiązkowe chipowanie czworonogów

TES
Toruńskie psy na razie nie mają wszczepionych czipów
Toruńskie psy na razie nie mają wszczepionych czipów fot. Lech Kamiński
Gdyby pies, którego marynarze z Baltiki uratowali przed śmiercią na dryfującej krze, miał wszczepiony chip, łatwiej można by ustalić jego właściciela.

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

Z pewnością warto zdecydować się na to rozwiązanie. Widok błąkających się bezpańskich zwierząt i przepełnione schronisko nie licują z wizerunkiem miasta starającego się o laur Europejskiej Stolicy Kultury.

Gdyby chipowanie psów było powszechną praktyką, schroniska dla zwierząt pewnie nie pękałyby w szwach, wydatki na ich utrzymanie byłyby mniejsze, wiele czworonogów nie zaznałoby udręk poniewierki, a wałęsające się bez dozoru psiaki nie brudziłyby, gdzie popadnie.

Chip jest mikroskopijną - ok. 2 mm długości i 0,8 mm średnicy - elektroniczną kapsułką, którą wstrzykuje się w szyję zwierzęcia, pomiędzy warstwę mieśniową a skórę. Jest pokryta specjalną substancją ochronną i zawiera zakodowany opis psa oraz podstawowe dane jego właściciela, możliwe do odczytania w bazie komputerowej, do ktorej dostęp mają tylko służby weterynaryjne i porządkowe. Odnalezienie posiadacza w ten sposób oznakowanego zwierzęcia w przypadku jego zaginięcia lub porzucenia jest kwestią godzin. Korzyści z chipowania psów doceniono już we niejednym mieście.

W podskórne "dowody" wyposaża się np. wszystkie psy przyjmowane do schronisk i oddawane z nich do adopcji m.in. w Gdańsku, Białymstoku, Kołobrzegu, Poznaniu, Kwidzynie, Wyszkowie i Grudziądzu. W br. chce to też wprowadzić Brodnica.

Wszędzie tam podkreślają, iż - nie mówiąc już o względach humanitarnych - chipowanie się opłaca, choćby dlatego że koszt utrzymania psa w schronisku jest nieporównanie wyższy niż wydatek na chip.

Jak dotąd nie udało się wprowadzić tej praktyki w Toruniu. Znany toruński weterynarz Piotr Demicki wspomina, że kilkanaście lat temu próbował przekonać do niej władze miasta. - Bezskutecznie - przyznaje Demicki. - Nakręciłem nawet krótki filmik instruktażowy. Radni obawiali się ponoć, że chip jako cialo obce dla organizmu psa może mu zaszkodzić. Najlepszym dowodem, że nie szkodzi, jest moja suczka Punia, która żyje z chipem już piętnaście lat.

Wreszcie jednak sprawa jest chyba na dobrej drodze. - Myślimy o tym, by w przyszłym roku wprowadzić chipowanie psów w skali całego miasta, jako powszechny obowiązek wszystkich właścicieli tych zwierząt - mówi Marcin Kowallek, szef wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miasta. - Sęk w tym, że do takiego rozwiązania brak w tej chwili podstawy prawnej. Będziemy jednak szukać wyjścia, korzystając z doświadczeń innych miast. Nie ma natomiast przeszkód, by znakować psy ze schroniska, trzeba tylko w przyszłorocznym budżecie miejskim zaplanować na ten cel odpowiednie środki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska