- Za sucho, za mokro. Za ciepło, za zimno. Nie wiem, jak tłumaczyć małe zbiory w tym roku. U mnie było tylko trochę miodu z akacji, a poza tym zero, nawet z facelii, której wysiałem przy ulach ponad hektar – dziwi się Adam Grządzielewski, prezes koła pszczelarskiego w Lipnie.
- W tym roku miodu jest mało - ocenia Janusz Lambarski, prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej we Włocławku. - Rzepak nektrałował i było co wirować, ale pozostałych miodów odmianowych są niewielkie partie. Akacja nie dała nektaru przez susze. Lipa przez zimne noce i ulewy, bo jak przyjdą nawalne deszcze czy gradobicia, kwiat zostaje zbity i przestaje produkować nektar.
- Mam pasieki w kilku miejscach i słabe zbiory od kilku lat tłumaczyłem suszą – mówi Zbigniew Rębacz, prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy w Chełmnie. - W tym roku miało być inaczej, bo pomagałem przy pszczołach rozstawionych nad Wisłą. Obok jest 50 hektarów ogródków działkowych, różne pożytki, mnóstwo białej koniczyny, lipy, powinno być idealnie. Woda znajduje się tuż pod ziemią - tam nie było suszy, ale rośliny i tak nie nektarowały. To mnie wręcz zaszokowało, nie wiem, co się z tą naturą dzieje.
- Są jeszcze pszczelarze, także w naszym związku, którzy wywożą pszczoły na wrzos i przewidują, że miodu trochę będzie – pociesza Janusz Lambarski.
Ale na wrzosowiska decydują się nieliczni pszczelarze, bo w pajęczynach wśród wrzosów ginie wiele pszczół.
