Przypomnijmy. Dotychczas sześć ognisk stwierdzono w Lubuskim, po jednym w Podkarpackim i Małopolskim.
W przypadku grypy ptaków - zgodnie z unijnymi przepisami - uruchamia się tzw. regionalizację. Co ona oznacza? Produkty drobiowe nie mogą być eksportowane z województw, na terenie których stwierdzono występowanie ogniska wirusa. Z handlu wyłączone są więc woj. lubuskie i podkarpackie. Eksportowymi restrykcjami musi być również objęta Małopolska, choć tutejsze ognisko w gminie Książ Wielki, to tylko ok. 20 sztuk drobiu (tutaj szczegóły dotyczące 8. przypadku ptasiej grypy)
Eksport z pozostałego obszaru kraju jest możliwy. Trzeba jednak podkreślić, że większość państw poza UE nie zgadza się na przywóz drobiu z krajów, w których wykryto grypę ptaków.

Regiony, w których do tej pory stwierdzono ptasią grypę, nie odkrywają wielkiej roli w produkcji drobiu. Województwa mające kluczowe znaczenie to bowiem:
- Mazowieckie
- Wielkopolskie
- Warmińsko-Mazurskie
Dla porównania, kiedy - według Głównego Urzędu Statystycznego - zeszłoroczna produkcja w Mazowieckim wyniosła 702 tys. ton, w Podkarpackim były to 42 tys. ton, a w Małopolskim - 43 tys. ton.W Lubuskim wynik był wyższy ze względu na popularność hodowli indyka - 100 tys. ton wyprodukowanego drobiu.
Najczarniejszy scenariusz? Uderzenie ptasiej grypy właśnie w Mazowieckie, Wielkopolskie bądź Warmińsko-Mazurskie.
Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz ostrzega w komunikacie prasowym: Hodowcy drobiu i firmy przerabiające drób od wielu lat inwestowały w zwiększanie produkcji. Doprowadziło to do tego, że Polska jest nie tylko największym producentem drobiu w Europie, ale także do tego, że jesteśmy w około 50% zależni od eksportu. Brak możliwości eksportu z głównych regionów produkcyjnych będzie więc oznaczał konieczność gwałtownego ograniczenia produkcji, próbę ulokowania części mięsa na polskim rynku albo istotne zwiększenie zapasów. Każda z powyższych ewentualności zwiastuje ogromne problemy.
Grypa ptaków odbiła się już na spadku cen żywca i drobiu. - Ale fakt, że choroba nie pojawiła się - jak do tej pory - w kluczowych dla drobiarzy regionach można uznać za „szczęście w nieszczęściu” - czytamy w komunikacie.
Źródło: KIPDiP