- Ruszył projekt „Włocławek mówi przemocy stop” - informuje Zbigniew Piechocki , kierownik sekcji astysty rodzinnej, koordynator projektu w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. - Rozpoczęliśmy dyżury w instytucjach miejskich oraz tak zwane wizyty wzmacniające rodziny.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Podczas dyżurów w instytucjach miejskich przekazujemy włocławianom informacje z kim można skonsultować różne życiowe sytuacje - mówi pracownik MOPR. - Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy coś jest już przemocą domową, czy nie - pomagamy znaleźć odpowiedź.
We Włocławku nie brakuje miejsc, gdzie, jak wynika z codziennej praktyki pracowników socjalnych, może dochodzić do przemocy w rodzinie. - Nie chcemy jednak nikogo stygmatyzować - zapewnia Zbigniew Piechocki. - Nie wskazujemy palcem - o, tu się źle dzieje. Ale też - w żadnym wypadku - nie zamykamy oczu na sytuację rodziny, atmosferę, jaka w niej panuje. Rozdajemy ulotki, w których są niezbędne numery telefonów i informacje, rozmawiamy, dzieciom wręczamy drobne słodkie upominki, a dla dorosłych mamy magnesy, torby, długopisy - także z niezbędnymi numerami telefonów.
Podobnie dzieje się podczas spotkań we włocławskich instytucjach, gdzie prowadzona jest akcja infomacyjna. Tutaj również rozdawane są ulotki, torby, długopisy. - Wszędzie największym zainteresowaniem cieszą się magnesy z numerami telefonów policji, sekcji interwencyjnych w naszym MOPR.
Pa-Trolki, czyli dwuosobowe patrole pracowników socjalnych, najczęściej pań, działają zawsze w weekendy. Wtedy statystycznie najczęściej dochodzi do przemocy w domach. Takich pa- TROLKO-WYCH weekendów ma być do końca projektu jeszcze 20. Ruszają w teren, pukają do domów, rozmawiają, deklarują pomoc. - Nazwa pa-Trolki nie ma żadnej konotacji - mówi Zbigniew Piechocki. - Chcieliśmy po prostu, żeby brzmiały miło dla ucha, sympatycznie się ludziom kojarzyły.
I to się sprawdza. Patrole „Włocławek mówi przemocy stop” przyjmowane są w domach w miłej atmosferze. Może z jednym, czy dwoma przypadkami niechęci. Ale nie agresji! Czy jednak pracownicy socjalni , idący „w środowisko” podczas weekendu, w godzinach wczesno wieczornym lub popołudniowych, są bezpieczni?
Jak się okazuje, o ich wizytach w danym domu, na danej ulicy, poinformowany jest każdorazowo dzielnicowy. Podczas krótkich spotkań w domach - w większości zamieszkałych przez podopiecznych MOPR - pa-TROLKI przypominają, że w przypadku przemocy bezpośredniej, np. wyzwisk, bicia, pijaństwa w obecności małych dzieci, każdy powinien zadzwonić na policję.
- Pamiętajmy, że przemoc jest przestępstwem - mówi Zbigniew Piechocki. - Jeżeli o niej wiemy, lub jesteśmy świadkiem takich krzywd, albo martwi nas to, co dzieje się w sąsiedztwie, czasami dosłownie za ścianą, nie wahajmy się powiadomić policję, straż miejską czy nawet prokuraturę. A każdą wątpliwą sytuację można skonsultować w ośrodku pomocy społecznej, czy podczas weekendowej wizyty patroli.
Projekt, jedyny tego rodzaju nie tylko w regionie, ale i w Polsce, finansowany z pieniędzy Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.
Info z Polski - 03.08.2017