Trener Czesław Michniewicz zaskoczył m.in. tym, że na ławce rezerwowych posadził takich, wydawałoby się pewniaków, jak Bartłomiej Babiarz i Vlastimir Jovanović. W takiej sytuacji miejsce w wyjściowym składzie znalazło się m.in. dla Patrika Misaka, pierwszy raz od szóstej kolejki.
Po początkowym badaniu sił z obu stron, pierwsi groźnie zaatakowali gospodarze, ale w 9. minucie Josip Barisić nieczysto trafił w piłkę i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Chwilę później gola mogły strzelić „Słonie”. Po wyrzucie piłki z autu błąd popełnił Jakub Szmatuła, a głową strzelał Vladislavs Gutkovskis. Nie trafił jednak w bramkę, mimo że była ona opuszczona przez bramkarza Piasta.
W kolejnych minutach goście uzyskali wyraźną przewagę. Najlepszą okazję na uzyskanie prowadzenia miał Patrik Misak, który jednak po dośrodkowaniu z lewej strony nie trafił głową z pięciu metrów w bramkę.
Piast potrzebował dobrych kilkunastu minut, żeby odpowiedzieć. Gospodarze w końcu zaczęli jednak stwarzać sobie sytuacje pod bramką Krzysztofa Pilarza. Z dystansu strzelał Hebert. Blisko powodzenia byli Paweł Moskwik i Josip Barisić. Wynik pozostawał jednak bez zmian do doliczonego czasu pierwszej połowy. Wtedy kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Michał Masłowski, który przymierzył nad murem, a mimo rozpaczliwej interwencji Krzysztofa Pilarza, piłka wpadła do siatki.
Od początku drugiej połowy Bruk-Bet ruszył do zdecydowanych ataków. W 54. minucie na linii pola karnego powalczył Wojciech Kędziora, wycofał do Patrik Misaka, a ten pięknym strzałem z dystansu wyrównał stan meczu.
Goście nie cieszyli się jednak długo z remisu, bo Piast błyskawicznie odpowiedział. Tomasz Mokwa dośrodkował z prawej strony, a Josip Barisić strzałem z bliska zdobył drugiego gola dla gospodarzy.
To były najciekawsze momenty drugiej połowy, bo później więcej już było chaosu niż składnej gry. Bruk-Bet próbował odrabiać straty. Świetne okazje zmarnowali jednak Roman Gergel i Dawid Nowak. W końcówce strzał tego pierwszego obronił jeszcze Jakub Szmatuła i goście zostali z niczym.
Najwyższe frekwencje w Ekstraklasie w tym sezonie [TOP 10]
