Nie wszystko można przeliczać na pieniądze - mówi Klaudia Wojciechowicz, która wczoraj przykuła się do maszyny wycinającej drzewa. - Puszcza Białowieska nie jest lasem gospodarczym i należy ją zostawić samą sobie.
Kobieta była jedną z uczestniczek kolejnego - czwartego już - protestu miłośników przyrody, jaki odbył się w Puszczy Białowieskiej. Tym razem w okolicach leśniczówki Postołowo. Przypomnijmy, że poprzedni miał miejsce w miniony czwartek i zakończył się interwencją antyterrorystów, którzy ściągnęli jedną z aktywistek z kilkumetrowego rusztowania. Ekolodzy domagają się zaprzestania wycinki drzew oraz otwarcia puszczy dla zwiedzających. Jak informowaliśmy, zamknięcie szlaków odbiło się na miejscowych, którzy w wielu przypadkach utrzymują się z turystyki.
Więcej na ten temat w jutrzejszym papierowym wydaniu "Gazety Współczesnej" oraz w Serwisie Plus.