Obietnicę, że radni pochylą się najdalej we wrześniu nad pomysłem obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, złożył przed kilkoma miesiącami burmistrz Arseniusz Finster, ale jak widać, nie ma mocy sprawczej, żeby skłonić do pracy radnych...
Przeczytaj także:Chojnice. Aktywność obywateli może zakłócić obrady?
Zresztą ci, już na etapie wstępnych konsultacji nie wyrażali ani zainteresowania tym pomysłem, ani chęci, by go w Chojnicach wprowadzić w życie. Argumentowali, że jak obywatele czegoś chcą, to zawsze mogą do nich przyjść, a oni już ich wnioski przedłożą na sesjach. Więc nie ma potrzeby, żeby wprowadzać dodatkowe nowinki.
Stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność cierpliwie czekało na rozwój wydarzeń, ale doczekało się jedynie tego, że ratusz zrobił ankietę wśród innych stowarzyszeń, czy jest im potrzebna taka podpórka.
- No i proszę sobie wyobrazić, że większość z nich w ogóle nie wiedziała, o co chodzi - relacjonował na ostatniej sesji burmistrz Arseniusz Finster. - Musieliśmy tłumaczyć, w czym rzecz. Na 22 przepytane przez nas stowarzyszenia aż 21 było na "nie".
Burmistrz ubolewał też, że projekt jest bardzo słabo rozreklamowany przez inicjatorów, stąd może taka klapa. Sam niezmiennie określa siebie jako sympatyka tej idei, choć umie znaleźć argumenty "przeciw". Jak to, że jedno z rozstrzygnięć sądowych w Olsztynie uznawało inicjatywę uchwałodawczą za nieumocowaną w prawie.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
- Burmistrz pytał stowarzyszenia o specyficznych celach, w wielu z nich są radni - odpiera zarzuty Jacek Studziński, lider PChS. - Nie wiem, może ta ankieta była po to, żeby nas ośmieszyć czy skłócić...Można było zapytać o to partie polityczne... A co do reklamy - zrobiliśmy debatę publiczną i każdy mógł przyjść.
Czytaj e-wydanie »