- Ponad 4 zł kosztuje kilogram ziemniaków w marketach, zarówno ziemniaki luzem, jak i spakowane; a na straganie 2,80 zł – dodaje Czytelnik z Tryszczyna pod Bydgoszczą. - To wysokie ceny, zważywszy na to, że trwają zbiory. A może to susza zaszkodziła uprawom ziemniaka?
Zarabiają pośrednicy
- U mnie zbiory były lepsze niż w zeszłym roku – odpowiada pan Waldemar, producent ziemniaków z Sienna w powiecie bydgoskim. - Ja mam cenę 1,6 zł za kilogram.
Pan Bartosz, rolnik z Annowa w powiecie grudziądzkim, podobnie jak pan Waldemar, sprzedaje ziemniaki także przez internet. U niego cena wynosi 1,5 zł za kg. - Mam duży zbiór, dlatego dałem niższą cenę – wyjaśnia.
Na targowiskach w regionie cena za kilogram ziemniaków wynosi od 2 zł w Świeciu do 3 zł w Grudziądzu. Skąd więc 4 zł w marketach?
- Pośrednicy zarabiają – odpowiada. - Tak jest ze wszystkim. Hoduję też bydło i sprzedaję po 10 zł za kilogram, a w sklepie sąsiad kupuje wołowinę za 100 zł. Co zrobić, że ludzie ciągle wolą kupić drożej w sklepie zamiast u rolnika?
Producenci ziemniaków przechodzą na uprawę przemysłową
Jednak ziemniaków jadalnych na rynku może być mniej, bo rolnicy częściowo wycofują się z produkcji ziemniaka jadalnego na rzecz przemysłowego. - Też sadzę częściowo przemysłowego, bo na nim się mniej traci. Ładuje się od razu na ciężarówki, a ceny są niezłe w porównaniu z jadalnym, przy którym jest dużo pracy. Dlatego ziemniaka jadalnego może na rynku ubywać – gdyba nasz rozmówca.
- Rolnicy chwalą przemysłowego ziemniaka, można zarobić 20 tys. zł z hektara, dlatego też chcę przejść na produkcję przemysłową – przyznaje pan Bartosz. - Płaca jest godna i nie trzeba się brudzić przy pakowaniu do 10-kilowych woreczków.
Na wykopkach tylko rodzina
Tym bardziej, że obaj producenci mają problemy ze znalezieniem rąk do pracy.
- Tylko rodzina – mówi gospodarz z Sienna. - Zewnętrznie to bardzo ciężko jest kogoś znaleźć. Kiedyś starsze osoby chciały pomagać, dziś tylko siła rodzinna. Ja nie mam wielu hektarów, także mam mniejszy problem.
- Ludzi do pracy na wykopkach nie ma w ogóle - potwierdza rolnik z Annowa.
Popyt spada przez mit o wysokiej kaloryczności
Producenci dostrzegają jeszcze jeden powód za przejściem na uprawę przemysłową: - Popyt na ziemniaki jadalne ciągle spada – wyjaśnia pan Bartosz.
Przyczyną jest m. in. mit o wysokiej kaloryczności ziemniaków. Obala go stowarzyszenie Polski Ziemniak:
- Złą sławę ziemniaki zawdzięczają dodatkom, z jakimi je najczęściej podajemy, np. ciężkim sosom. Tymczasem same niemal nie zawierają tłuszczu (około 0,1 proc) i są niskokaloryczne (69–85 kcal), porównywalne z czereśniami (61 kcal/100 g) i winogronami (69 kcal/100g). Wartość energetyczna ziemniaków jest pięciokrotnie niższa niż wartość energetyczna ryżu i kasz (średnio ok. 340 kcal).
Ziemniaki sprzyjają walce z otyłością, bo dają uczucie sytości i są zdrowe. - Spożycie 200 g porcji ziemniaków pokrywa 50 proc. dziennego zapotrzebowania na witaminę C oraz 40 proc. na potas. Najzdrowsze są ziemniaki pieczone i gotowane w skórce – podpowiada Polski Ziemniak.
Źródło: Polski Ziemniak
