- Od samego początku deklarowałem, zresztą jak większość członków naszego klubu, że posiadamy własny sprzęt, który możemy wykorzystywać - informował radny PiS-u Bartosz Bluma. - Z powodzeniem korzystam ze sprzętu prywatnego. Komputer, który otrzymałem w użyczenie, leży w domu. Nie potrzebuję go.
Radny powiedział, że komputer na pewno zwróci, podkreślając, że nie jest mu potrzebny do szczęścia: -Z całym szacunkiem, czemu nie posłuchano radnych, wtedy, kiedy wysłano to zapytanie, czy my mamy możliwości, czy nie? Deklarowaliśmy, że mamy.
Bluma skomentował - to jest zbytek. Uważamy, że te komputery mogły być przekazane do szkół. Tam by były bardziej potrzebne, a wiem, że potrzeby w szkołach były dosyć duże. Wiem, że nie tylko ja, ale jeszcze kilka osób będzie je zwracało.
Co na to burmistrz Chojnic Arseniusz Finster?
- Kupiliśmy laptopy do pracy zdalnej czy online. Są po leasingowe i po 1 tys. 300 zł za sztukę.
Jest zaskoczony wypowiedzią radnego. - To jest przedmiot powierzony, na którym radny ma pracować. Pan Bluma się wypowiedział w imieniu członków klubu PiS-u, że oni wszyscy mają komputery i ich nie potrzebują. Dobrze. Oddadzą je, a ja przekażę je jakiejś szkole chojnickiej. Uczniowie wykorzystają. Nie ma problemu.
Plusy z laptopów? W urzędzie będą zużywać mniej papieru, materiały sesyjne będą przesyłane w drodze elektronicznej. Koszty używania kserokopiarek są duże - i finansowe, i ekologiczne. - A ja się teraz zastanawiam, jak ma się czuć radny, który wziął tego laptopa, bo nie ma swojego albo z jego korzysta żona lub dziecko? - pyta Finster.
