Nieszawa jest biedną gminą. jej dochody z podatków są mizerne, zwłaszcza po upadku Janturu i Wegi. Nie ma też co liczyć na podatki z będącego w trudnej sytuacji Budorolu, a i nie wszyscy mieszkańcy wywiązują się ze swoich zobowiązań podatkowych. Słowem - brakuje pieniędzy na wszystko.
W budżecie po stronie dochodów jest prawie 5 mln 300 tys. złotych, po stronie wydatków - 6 mln 800 tys, zł. Deficyt ma być pokryty z kredytów. Miasto już jest zadłużone jest na poziomie ok. 40 procent dochodów, a na dodatek gospodarka finansowa magistratu budzi zastrzeżenia Regionalnej Izby Obrachunkowej, która po kontroli przysłała pismo. Wytyka w nim na kilku stronach szereg nieprawidłowości.
Nic dziwnego, że radni we wszystkich komisjach mieli sporo wniosków i zastrzeżeń do budżetu. Zgodni byli co do jednego: trzeba w ciągu roku wygospodarowywać pieniądze na szkołę, na którą znów jest mniej pieniędzy niż potrzeba.
Zapisano w budżecie trzy inwestycje: remont biblioteki za ok. 350 tys. zł, budowę ścieżki rowerowej pod szyldem Związku Gmin oraz urządzenie parku przy ul Starościńskiej, o co radni najbardziej się spierali. Niektórzy uważali, że wystarczy teren uporządkować i posadzić trochę drzew, zamiast wydawać aż 700 tys. złotych.
Burmistrz Andrzej Nawrocki i część radnych (Beata Belter, Ryszard Lewandowski), przekonywali że na wymienione zadania są przyrzeczone dofinansowania. Rezygnacja z tych zadań oznaczałaby rezygnację z dofinansowań.
Czytaj e-wydanie »