Radny mówi, że za jego czasów świat wyglądał inaczej, bo „paliło się w kiblu”. A teraz młodzież robi to w miejscu publicznym, w biały dzień, a co gorsze - w rejonie szkoły.
- Wystarczy tamtędy przejechać, by zobaczyć kłęby papierosowego dymu - oburza się. - Mało tego, że palacze szkodzą swojemu zdrowiu, to jeszcze demoralizują młodszych kolegów. Bo ci patrzą i uczą się złych nawyków.
Dodaje, że winni są przede wszystkim rodzice. Ale władze miasta, w tym i radni, nie mogą przechodzić obok problemu obojętnie. Muszą wziąć odpowiedzialność za wychowanie młodzieży, ponieważ takie łamanie zasad może doprowadzić do destrukcji.
Radny uważa, że sprawą powinny zająć się jak najszybciej policja i straż miejska. A jeśli służby będą potrzebowały dowodów, to je dostarczy.
- Nie widzę problemu - podtrzymuje deklarację. - Wstaję bardzo wcześnie. Mogę nawet kilka razy w ciągu dnia przejechać obok szkół i zrobić zdjęcia.
Grzegorz Kosiński, komendant Straży Miejskiej w Suwałkach mówi, że sprawa nie jest taka prosta.
- Osób, które nie ukończyły 17 lat, karać nie można - wyjaśnia. - A ich rodziców - też niekoniecznie, ponieważ tłumaczą, że nic nie wiedzą o negatywnym zachowaniu dzieci.
Z kolei uczniowie ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych są już dorośli i mają prawo palić papierosy. Oczywiście, poza miejscami, w których obowiązują zakazy. Komendant ma nadzieję, że problem uda się rozwiązać, ale przy współpracy z dyrektorami szkół.
- Straż miejska nie wie, co zrobić? - dziwi się Gorlo. - To ją zlikwidujemy.
"Artysta w kuchni" odc. 3 – Andrzej Wrona nadziewa pierś z kurczaka. Jak mu poszło?