Haliżak, który uczestniczył w pracach komisji rewizyjnej, nie ze wszystkim zgadza się ze swoimi kolegami. Uważa, że baszta z galerią-muzeum Janusza Trzebiatowskiego to elitarne miejsce i nie ma potrzeby, żeby je udostępniać bezpłatnie. - Korzystają z urządzanych tam imprez pasjonaci, którzy są gotowi za to zapłacić - tłumaczył radny. - Dlaczego całe społeczeństwo ma opłacać bilety do tej galerii?
Nie podoba mu się planowane wydanie tomiku poezji Janusza Trzebiatowskiego i pyta: - Dlaczego my mamy za to płacić? Podaje przykłady Jana Sabiniarza czy Waldemara Łysiaka, którzy własnym sumptem potrafią wydać swoje książki, nie oglądając się na wsparcie samorządu.
Owszem, Trzebiatowski sprowadził do Chojnic światowej sławy klawesynistkę Elżbietę Stefańską, ale to samo robi, bez miejskiej kroplówki, Kornel Lewa, który gości w swoim pubie także hitowe zespoły.
I pointa. Zdaniem Haliżaka uczestnictwo w kulturze to prywatna sprawa każdego z nas. Jeśli ktoś chce, to wyda na bilet. I nie ma po co finansować tej rozrywki, zwłaszcza że w przypadku baszty - jest ona dla nielicznych.
Haliżak uważa, że jak najszybciej trzeba znaleźć prywatną fundację czy sponsora, który weźmie na siebie ciężar utrzymania galerii. Pyta, czy nie byłoby zasadne przeniesienie zbiorów do miejscowego muzeum.
Burmistrz Arseniusz Finster przypominał, że to dzięki Januszowi Trzebiatowskiemu miasto ma tak interesującą kolekcję sztuki współczesnej w muzeum. Dodawał, że Trzebiatowski inspiruje do obcowania z trochę inną kulturą, niż można spotkać w pubie "Kornel". A koszty galerii przecież nie są niebotyczne, jest tam jeden etat wsparty umową-zleceniem. Podstawowe koszty to ogrzewanie i media. I Janusz Trzebiatowski gros prac wykonuje jako wolontariusz, nikt nie płaci mu delegacji.
Zdziwiony wystąpieniem Haliżaka był Antoni Szlanga. - Na komisji nie było tak daleko idących wniosków - mówił. - Jestem zdegustowany, zwłaszcza końcówka mnie zbulwersowała.
Czytaj e-wydanie »