Konferencję prasową, podczas której padły przykre słowa Sztybel zwołał na początku br. Wczoraj w Sądzie Rejonowym nie chciał z nami rozmawiać. - Poczekam na wyrok - stwierdził.
Sporo do powiedzenia przed procesem mieli członkowie grupy obywatelskiej, którzy żądają od radnego przeprosin i przekazania 15 tysięcy złotych na cele społeczne.
- Trzeba uważać co się mówi. Zostaliśmy nazwani "idiotami" zaraz po rozpoczęciu akcji. To mogło wywołać społeczną niechęć wobec nas. Na dodatek zarzucono nam działanie na zlecenie polityczne - tłumaczył Piotr Cyprys.
Na pierwszej rozprawie mówiono jedynie o dowodach. "Dajmy szansę Bydgoszczy" reprezentował należący do niej (to dopuszczalne przez prawo) radca Jacek Moniuk. Poprosił sąd o wezwanie na świadka posła Andrzeja Walkowiaka (Polska XXI), który zdaniem radnego Michała Sztybla był inicjatorem akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta. Krzysztof Rogucki, historyk myśli politycznej, miałby zdaniem radcy zreferować krótką karierę zwrotu "pożyteczni idioci". Dowodami będą też wycinki prasowe.
Arkadiusz Drozd, pełnomocnik Michała Sztybla, powiedział jedynie, że słowa jego klienta były "odpowiedzią na prowokację polityczną". Na uzupełnienie wniosków dowodowych strony mają 2 tygodnie, ale następna rozprawa odbędzie się dopiero w grudniu.