Radny ze Żnina kończy z przedszkolem. Ale nie odejdzie dyscyplinarnie

Przypomnijmy: wszystko rozegrało się przed przedszkolem przy ulicy Browarowej. W tej właśnie placówce pracuje radny Bernard Starczewski. Puściły mu nerwy, gdy - mimo taśmy odgradzającej teren z powodu remontu - uczeń SP nr 2 przeszedł pod nią, by skrócić sobie drogę.

Radny chciał go zaciągnąć do dyrektora szkoły i zdyscyplinować. Wykorzystał przy tym swoją fizyczną przewagę i złapał chłopca pod żebra, ciągnąc we wskazanym przez siebie kierunku.

Sprawa zakończyła się na policji. Fakt ów zgłosiła dyrektor przedszkola Małgorzata Bromberek.
Wcześniej przejrzała jednak monitoring, cofając się nie tylko do tego zdarzenia, ale i innych nagrań.

Funkcjonariusze zabezpieczyli dowody.

W tym samym czasie pani dyrektor zwróciła się do Rady Miejskiej z wnioskiem o wyrażenie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym z art. 52 KP. Bernard Starczewski miał więc być zwolniony dyscyplinarnie.

Jednak rajcy od razu tematu nie podjęli argumentując, że nie znają dokładnie sprawy. Jedna sesja więc minęła, zwołano kolejną, 28 czerwca.

Tu pochylono się nad uchwałą o wyrażeniu bądź nie zgody na rozwiązanie stosunku pracy z radnym. Na sali obecnych było 18 radnych. Bernard Starczewski opuścił obrady.

Głosowanie przebiegło następująco: 9 radnych nie zgodziło się i nie wyraziło zgody na rozwiązanie z nim stosunku pracy, 7 było za wnioskiem pani dyrektor, a 2 wstrzymało się od głosu.

Ostatecznie więc wniosek szefowej przedszkola przepadł.

W kuluarach taki wynik głosowania skomentowała radna Aleksandra Nowakowska: - No przepraszamy, pani dyrektor, za Białoruś, czy jakoś tak - skierowała się do Małgorzaty Bromberek, będąc w grupie, która uważała, że radnego należy od razu zwolnić .

Co dalej? - Jako pracodawca mam 30 dni na podjęcie działań z art. 52 kodeksu pracy. Termin mija 29 czerwca, w sobotę - mówiła nam na sesji 28 czerwca (wypowiedź została opublikowana w wydaniu papierowym Pomorskiej 1 lipca br.)

- Nie miałabym na czas odpowiedzi. Ale i tak nie ma zgody rady. Skorzystam z innej możliwości. Moim obowiązkiem jest stać na straży bezpieczeństwa pracowników i dzieci - skomentowała Małgorzata Bromberek.

Bernard Starczewski poinformował nas z kolei, że 11 czerwca br. skierował pismo do pani dyrektor o treści: "w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego na dzień 29.07.2019, proszę o rozwiązanie stosunku pracy z dniem 30.07.2019. Proszę o rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron w związku z moim przejściem na emeryturę".

Wśród radnych, którzy byli przeciwni, by wyrokować w sprawie Bernarda Starczewskiego, znalazł się m.in. rajca Sławomir Ryś. Powiedział m.in.: - Sprawa jest delikatna, wnioskuję, aby nie przeprowadzać dyskusji po wypowiedzi pani dyrektor Małgorzaty Bromberek (ta zabrała głos na wniosek radnego Kaźmierczaka - przyp. red.). Radny Starczewski nie jest osobą oskarżoną, nie został przesłuchany, a my nie jesteśmy komisją śledczą - skomentował radny Ryś, emerytowany strażak zawodowy.

Z kolei radny Dariusz Kaźmierczak zauważył, że niezdrowa i chora jest sytuacja, że pracownicy jednostek samorządowych mogą być jednocześnie radnymi (przedszkole, w którym zatrudniony jest Bernard Starczewski, to jednostka podległa gminie Żnin).
- Takie bzdury trzeba wykreślić, nie pozwolić, bo sytuacja jest chora - skomentował.