https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Raport: Radni nie przyjeżdżają na osiedlowe dyżury

(my)
Marek Jeleniewski (SLD)
Marek Jeleniewski (SLD) Internet
Część radnych nie przyjeżdża na dyżury do mieszkańców bydgoskich osiedli. Są wśród nich rekordziści, jak choćby Lech Lewandowski, który na dyżurze na Błoniu nie był od dwóch kadencji.

Na stronie portalu osiedlowego **

www.oplawiec.com.pl

** w zakładce, dotyczącej radnych miejskich można m.in. przeczytać, że na dyżurach nie pojawiają się Blanka Olszewska (PO), Marek Jeleniewski (SLD) i Łukasz Kowalski (PO).

- Uważam, że taki sposób poinformowania ludzi o tym, jak wykorzystuje się udzielone przez nich poparcie, jest uczciwy. Jeśli radni zaczną regularnie przyjeżdżać i interesować się naszymi problemami, to usuniemy informację z internetu. Muszę tylko dodać, że najuczciwiej spośród radnych zachowuje się Stefan Pastuszewski. Na jego pomoc zawsze możemy liczyć - podkreśla Józef Grabowski, szef Rady Osiedla Smukała-Opławiec-Janowo.

Zdaniem Blanki Olszewskie, informacja nie jest aktualna.
- Byłam na dyżurze w Opławcu.
- Ile razy? - pytamy.
- Nie jestem w stanie powiedzieć.

Zapytany o radnych, którym nie po drodze z mieszkańcami, Jan Jankowiak, przewodniczący Rady Osiedla Błonie, wskazuje na notoryczną absencję Lecha Lewandowskiego: - Podczas dwóch ostatnich kadencji nie był u nas ani razu.
Lech Lewandowski wyraża skruchę. - To prawda. Nie jeździłem na dyżury. Jestem poważnie chory, większość czasu spędziłem w szpitalu. Mimo to naprawdę nie unikam kontaktu z mieszkańcami - tłumaczy radny Lewandowski.

Przewodniczący rad osiedli starają się zrozumieć rajców.
- Zawsze bardzo trudno dotrzeć do nas Tomaszowi Redze. Może dlatego, że jest wiceprzewodniczącym Rady Miasta i działa też społecznie dla klubu Zawisza. Ale umówiliśmy się tak, że jeśli jest jakaś poważna sprawa, to kontaktujemy się telefonicznie i przekonałem się, że możemy liczyć na reakcję pana Regi, chociaż najaktywniejszą radną jest pani Elżbieta Rusielewicz. Bardzo dobrze się nam współpracuje - mówi Roman Gruszczyński z Rady Osiedla Glinki-Rupienica.

Na szczęście nie wszystkim radnym brakuje czasu.
- Muszę się pochwalić, że mamy stuprocentową frekwencję na dyżurach osiedlowych. Pamiętam jeden przypadek, że nie mógł przyjść do nas radny Stanisław Grodzicki. Usprawiedliwił się i wyznaczył inny termin - przypomina sobie Zbigniew Skrycki, kierujący radą na Bielawach.

Tymczasem niektórzy radni zawiedli się na osiedlowych spotkaniach z wyborcami.
- Przychodzi na nie kilku stałych bywalców, nie zawsze z ważnymi sprawami. Jeśli przyjedzie się na następny dyżur, to gwarantowane są te same twarze. Spotkanie z radnym to nie to samo co z prezydentem. My nie możemy niczego obiecywać - twierdzi jeden z rajców, choć zaznacza, że nie zamierza się przedstawić.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Leonard Borowski
Panu Lewandowskiemu zwyczajowo życzymy dużo zdrowia. Jednak ważniejszym jest dla nas to czy ten pan sumiennie ...pobiera diety radnego ? Mimo tego, że jak sam mówi, poważnie choruje i jest stałym bywalcem szpitala. I to od dwóch kadencji...Ponadto ważnym jest, czy radny Lech Lewandowski nie wykonuje również w czasie absencji na dyżurach, swoich innych obowiązków, za które pobiera wynagrodzenie ?
Swoją drogą. Moja rada, szanowni wyborcy, nie męczcie już swoim wyborem takich schorowanych ludzi i wybierajcie ludzi zdrowych, najlepiej młodych. Mogących i chcących uczynić dużo więcej dla was i dla siebie, niż obecni w aktulanej radzie renciści i emeryci. Dajcie im wreszcie odpocząć.
A
AnaConda
Pan Jeleniewski PODOBNO jest też radnym z Miedzynia i Prądów - ale nikt go jeszcze nie widział na dyżurze.
Liczyć można jedynie na Pana Jarosława Wenderlicha oraz Pana Pastuszewskiego.
Pani Olszewska była ze 2 razy a Pan Kowalski 1x (podobno przypadkowo trafił).
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska