O tej ostatniej sprawie poinformowała lokalna "Gazeta Wyborcza". Radosław Osuch, większościowy udziałowiec Zawiszy, nie wpłacił ostatniej raty za kupione w lipcu akcje spółki. Rata wynosi około 260 tys. zł. - Nie zrobiłem tego, bo musiałem spłacić poprzednie zadłużenie spółki, które powstało zanim przejąłem klub - tłumaczy Osuch. - Było tego około 211 tysięcy. Urząd Skarbowy zablokował konto klubu, więc nie mogłem regulować płatności, choćby pensji dla piłkarzy. 9 grudnia zapłaciłem całą kwotę i mogłem działać - wyjaśnia.
4 stycznia - data graniczna
Do tej pory współpraca na linii ratusz - Osuch przebiegała bez zarzutu. - Otrzymaliśmy pismo od pana Radosława Osucha z prośbą o przesunięcie terminu płatności raty za akcje klubu - mówi "Pomorskiej" Sebastian Chmara, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Poinformował nas o tym, że spółka jest zadłużona z powodu innych płatności. Niestety, my nic nie możemy zrobić. Przepisy stanowią jasno. 20 grudnia wysłaliśmy oficjalny dokument do Zawiszy, że termin płatności mija 4 stycznia. Wierzę, że właściciel klubu dotrzyma tego terminu - dodaje.
Wiadomości piłkarskie ze świata, kraju i regionu
- Miałem dostać czysty klub, a co chwilę pojawiają się jakieś zaległe kwoty do zapłaty - mówi Osuch. - O 80 tysiącach zaległości wiedziałem, ale w wyniku kontroli ta kwota urosła aż do 211 tysięcy. To są dodatkowe, nieprzewidziane koszta, które wynikły nie z mojej winy, a musiałem je uregulować. Nie zamierzam się kłócić z władzami miasta, bo nasza współpraca przebiega prawidłowo i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Będzie szukali wyjścia z sytuacji - zapowiada.
Zaległości sprzed lat
Jak to się stało, że przez pół roku dług spółki urósł o ponad 130 tysięcy? - W wyniku kontroli Urzędu Skarbowego zakwestionowane zostało rozliczenie podatku VAT - wyjaśnia prezydent Chmara. - Kwota 80 tysięcy była znana. Wynikła ona z powodu zmiany trenera i premii za awans. Tych środków nie było w budżecie na 2011 rok. Z kolei kwestie z VAT pochodzą z 2009 roku i są wynikiem umów zawartych przez pierwszy zarząd spółki i Radę Nadzorczą. Kontrolerzy zakwestionowali kilka umów piłkarzy. W opinii urzędników nie można było zawrzeć ich jako umów cywilno - prawnych, a jako umowy o dzieło lub kontraktowe. W efekcie Urząd Skarbowy nie pozwolił rozliczyć VAT-u - tłumaczy zastępca prezydenta Bydgoszczy.
