- Sztab ludzi pracuje nad aktami prawnymi, które potem leżą w biurku przewodniczącego i - niestety - niektóre z nich tracą swoją ważność - twierdzi Andrzej Pałucki, prezydent Włocławka. Padają konkretne przykłady. Już we wrześniu ubiegłego roku był gotowy, przygotowany przez służby prezydenta, projekt uchwały "w sprawie studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta". Do tej pory przewodniczący Rady nie umieścił go w porządku obrad sesji. Od stycznia tego roku czeka na rozpatrzenie przez radnych projekt uchwały w sprawie likwidacji Gimnazjum nr 6.
- Uchwały dotyczące gospodarki nieruchomościami, które nie wejdą na sesję, zaplanowaną na ostatni dzień sierpnia, blokują wykonanie dochodów z budżetu miasta - przekonuje prezydent. Cierpliwość tracą także niektórzy radni. - Z nami pewne decyzje też nie są uzgadniane, nie był zwołany konwent - denerwuje się Andrzej Kazimierczak, lider klubu radnych Platformy Obywatelskiej, partyjny kolega Rafała Sobolewskiego.
Na załatwienie czeka wiele ważnych spraw, jak łączenie szkół w zespoły, kwestia mandatów radnych, czy zgłoszona przez Kazimierczaka poprawka dotycząca obcinania diet radnym, nie uczestniczącym w sesjach i w posiedzeniach komisji.
Sprawy ważne idą na bok
Biuro Rady Miasta Włocławka rozesłało już zainteresowanym materiały na najbliższą sesję. W porządku obrad ujęty został jeden punkt, dotyczący zmian w budżecie miasta, jeden związany ze zmianami w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Jest też kilka skarg mieszkańców na działalność prezydenta i kilka spraw związanych z wykupieniem przez lokatorów lokali komunalnych na własność.
- W porządku obrad tej sesji nie ujęto natomiast kilkunastu projektów uchwał, zgłoszonych przez prezydenta 13 sierpnia - mówi Monika Budzeniusz, rzeczniczka ratusza. - Chodzi między innymi o utworzenie zespołów szkół przy ulicach Szkolnej i Wyspiańskiego, o sprzedaż na rzecz użytkowników działek przy ulicach Bluszczowej, Broniewskiego, Noa-kowskiego, Kaliskiej i Armii Krajowej oraz kilkanaście innych spraw, związanych z gospodarką nieruchomościami.
Milcząca komórka
- Nie zastanawialiśmy się dotychczas nad tą sprawą, choć zachowanie przewodniczącego budzi niekiedy wątpliwości - mówi Marek Kalinowski z PiS. Radni z SLD chcieliby zmian w statucie miasta, aby przewodniczący obligatoryjnie wprowadzał pod obrady projekty, przygotowane zgodnie z całą procedurą, tak jak jest to w innych miastach, na przykład w Warszawie. - Jeśli w przeszłości, ze względu na zbyt wiele spraw, nie udało się podczas jednej sesji rozpatrzyć wszystkich projektów uchwał, robiliśmy to już na najbliższym posiedzeniu Rady - twierdzi Wanda Muszalik, przewodnicząca włocławskiej Rady Miasta w latach 2001-2002.
Rafała Sobolewskiego nie zastaliśmy wczoraj w biurze RM, telefonu komórkowego nie odbierał.