Regionalna Izba Obrachunkowa po kontroli w ratuszu w Chojnicach sformułowała wnioski odnoszące się do sposobu naliczania dotacji dla niepublicznych przedszkoli. Wynika z nich, że ratusz nie dokonywał ich prawidłowo, bo uznał, że wydatki na żywienie dzieci w przedszkolu nie muszą być brane pod uwagę przy wyliczaniu subwencji przedszkolnej, bo za nie płacą rodzice. Sprawa ciągnie się już od 2011 r. i RIO zaleciło usunięcie tych nieprawidłowości poprzez wyrównanie niepublicznym przedszkolom i punktom przedszkolnym dotacji za te lata do należnej wysokości.
Burmistrz Arseniusz Finster złożył zastrzeżenia do uchwały RIO, ale zostały one oddalone. RIO nie podzieliło argumentacji burmistrza, a od jej uchwały nie przysługuje już burmistrzowi odwołanie. Czy to oznacza, że z miejskiej kasy zostaną teraz wypłacone pieniądze, których wcześniej przedszkola nie dostały w wystarczającej kwocie?
- Wnioski Regionalnej Izby Obrachunkowej nie mają charakteru władczego - mówi Arseniusz Finster. - Nie musimy wykonywać tego, co zostało tam napisane. Zmusić może nas tylko sąd. Moim zdaniem, prawo w Polsce jest ułomne, bo po nowelizacji przepisów związanych z systemem oświatowym zastosowano dokładnie taką samą interpretację, za którą ja się opowiadam.
Burmistrz podkreśla, że nielogiczne i absurdalne jest dwukrotne uwzględnianie w wyliczaniu subwencji wyżywienia, za które płacą rodzice. - Jestem strażnikiem miejskich finansów - tłumaczy. - Nie zamierzam płacić dwa razy.
Co teraz? Burmistrz poczeka na to, jak zakończą się sprawy w sądzie i ma nadzieję, że to rozstrzygnięcie okaże się dla niego pomyślne.
Jest już reakcja opozycji na ten spór. Stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność napisało do rady miejskiej o pilnej potrzebie podjęcia czynności kontrolnych wobec organu wykonawczego miasta, czyli burmistrza. - Dalsze zwlekanie przyczyni się jedynie do zwiększenia ostatecznej wysokości zobowiązania, jakie miasto będzie musiało uregulować w przyszłości względem uprawnionych przedszkoli - ostrzegają członkowie PChS.
PChS uważa, że upór burmistrza w tej sprawie to jedynie obrona własnego wizerunku politycznego. - Człowiek, który z lekką ręką sprywatyzował ostatnie publiczne przedszkole w mieście, oddając tym samym ważny punkt odniesienia dla procedury naliczania dotacji, nie tylko nie wspiera tego sektora, ale wręcz utrudnia jego funkcjonowanie - zarzuca Violetta Kasprzak, przewodnicząca stowarzyszenia PChS.
Czytaj e-wydanie »