Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rehabilitacja na gminnym garnuszku. Jest groźba sądu

Redakcja
Rehabilitacja, dziś pod szyldem Brusmedu, mieści się na parterze SP ZOZ-u. Lokal jest gminny, ale kontrakt Brusmedu
Rehabilitacja, dziś pod szyldem Brusmedu, mieści się na parterze SP ZOZ-u. Lokal jest gminny, ale kontrakt Brusmedu Anna Klaman
Dyrektor SP ZOZ Wiesław Czechowski wypowiedział umowę „Brusmedowi”. Lucyna Breska zapowiada, że pójdzie do sądu i nie zwolni lokalu.

Burmistrz Jolanta Fierek mówi, że umowa została zerwana, bo gmina poprzez SP ZOZ chce znowu prowadzić rehabilitację. Przypomnijmy, od 2014 r., po tym, jak placówka przegrała konkurs, rehabilitację wykonuje Brusmed Lucyny Breski.

Firma z Brus odstąpiła dla Czerska część swojego kontraktu, a świadczenia wykonuje w SP ZOZ, gdzie dzierżawi lokal. Właścicielka mówi, że teraz zabiegów finansowanych z NFZ-u jest niemal tyle, co przed utratą kontraktu. Wtedy było 9 tys. punktów miesięcznie, teraz - 7 tys. zł.

Czytaj również: Zaginieni mieszkańcy naszego regionu [zdjęcia]

Burmistrz jest przekonana, że rehabilitacja musi wrócić do gminy. Ze względu na dobro pacjentów, którzy cały czas, gdy do niej przychodzą, narzekają, że świadczenia są niewystarczające. - Najlepszym dowodem na to jest pani, która mnie ostatnio odwiedziła - mówi Fierek. - Potrzebuje zabiegów na rękę. Ze względu na to, że trzeba na nie czekać, kupiła sobie specjalnie pralkę Franię. Woda wiruje i ta pani, jak śmiesznie by to nie zabrzmiało, wkłada do środka rękę. To taki jej własny patent na domowe zabiegi.

Dyrektor Czechowski szuka już fizjoterapeutów, zamieścił stosowne ogłoszenie na stronie placówki. Umowa Brusmedu kończy się z końcem września, burmistrz nakłania dyrektora, by od października zaczął prowadzić działalność. Na razie ze środków SP ZOZ, a od nowego roku, jeżeli radni się zgodzą, ze środków gminy na jej prowadzenie dostałby 200 tys. zł.

Na finansowanie z NFZ-u można by liczyć najwcześniej od lipca - oczywiście, jeżeli ten ogłosi konkurs (kontrakty były już dwukrotnie przedłużane). Breska dziwi się takiej polityce, mówiąc, że samorząd wiele ryzykuje. Może zostać z niczym, a na rehabilitację trzeba będzie słono płacić - Nie mogło zostać tak jak teraz - pyta. - Przecież gmina mogła te środki nadal przekazywać nam na dodatkowe zabiegi w ramach konkursu. Wszyscy mogliby być zadowoleni.

Breska zapowiada, że pójdzie do sądu i nie zwolni pomieszczeń. Burmistrz mówi, że liczy na jej empatię i zrozumienie, że powinna kierować się dobrem pacjenta, a nie własnym rachunkiem ekonomicznym.

- Dyrektor Czechowski proponował mi, że gmina sama wydzierżawi lokal - mówi Fierek. - Miał już jeden na widoku, miesięczny koszt - 3,5 tys. zł. Uznałam, że bardziej opłaca się nam zapłacić karę - 10 tys. zł za zerwanie umowy. A to pani Breska może poszukać innego miejsca na swoją działalność.

Konflikt zaostrzał się od stycznia, Breska dostała podwyżkę czynszu o 200 proc., nie uznała jej i płaciła stary czynsz. To było podstawą do rozwiązania umowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska