Polecamy: Tak z drona wygląda teren pod dawnym Polchemie

Osiedle w Lubiczu Dolnym. To tu stoją dwa domy kilkupokoleniowej rodziny Strzeleckich. Za nim znajduje się spory ogród. Tu rosną między innymi pomidory. Wśród nich, te odmiany bawole serce - piękne i dorodne.
Rekord lata z Lubicza: piękne pomidory odmiany bawole serce
Pomidory są powodem do dumy nestorki rodziny, Janiny Strzeleckiej. Dbał o nie zmarły kilka lat temu jej mąż. Teraz nad owocami i warzywami tu hodowanymi czuwają kolejne pokolenia.
Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<
- Ogród ma 10 arów - mówi pani Janina. - Mamy tu jabłonie, brzoskwinie, wiśnie. Były truskawki, są maliny i winogrono. Także warzywa. Jest dziesięć krzaczków ziemniaków. Rośnie też kilka odmian pomidorów. To bawole serca, malinowe, koktajlowe i papryczkowe.
W domu nad panią Janiną mieszka jej syn z rodziną. W tym znajdującym się obok - córka z rodziną.
- To głównie córka dba o to, co rośnie w ogrodzie - podkreśla pani Janina.
Efektem tej dbałości są wspomniane pomidory odmiany bawole serca. To te wyróżniające się swoim kształtem i smakiem. Owoce tej odmiany pomidora są żebrowane. Mają niewiele pestek. Prezentują się efektownie, są duże. Te pani Janiny były przez nią przez lata zgłaszane na organizowaną przez "Nowości" listę "Rekordy lata". Pochwaliła się nimi i w tym roku.
Pomidorowy rekord lata: jaki jest sposób na tak dorodne okazy?
Jaki jest sposób na tak efektowne pomidory?
- Hodujemy je na końskim nawozie. Córka podlewa krzaki wodą z pokrzywami. Podsypuje je pokruszonymi skorupkami jajek - wyjaśnia pani Janina.
Pomidory, jak wszystko, co rośnie w ogrodzie, jest podlewane przede wszystkim deszczówką. Gromadzona jest w zbiornikach i z nich rozprowadzana po grządkach.
Pomidory pani Janiny smakują wybornie. Jedzone są przez rodzinę surowe. Z części pomidorów, a w zasadzie z ich pestek, powstają sadzonki.
Czytaj więcej artykułów tego autora >>> TUTAJ <<<<
- To oczywiście cały proces rozpoczynający się od pozostania pestek, przez kolejne etapy, w tym hodowanie sadzonek w doniczkach trzymanych w domu, po nasadzenia na grządkach - wyjaśnia pani Janina.
Gdy odwiedziliśmy ją w ogrodzie, towarzyszyła jej jedna z czterech wnuczek, Karolina Olszewska oraz jej dwóch synów - pięcioletni Ignaś i czteroletni Julek. To dwóch spośród czterech prawnuków. To kolejne pokolenie czuwające nad owocowym i warzywnym dorobkiem, z bawolimi sercami na czele.
A Czytelników chcących się pochwalić swoimi rekordami lata prosimy o kontakt pod adresem mailowym [email protected].
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: