... - mówi Edmund Kowalski, prezes zarządu kruszwickich "Spichrzów".
To nie ostatnie słowo
Na początku września o kilka groszy poszły w górę ceny detaliczne mąki oraz chleba i innych gatunków pieczywa, także cukierniczego. Zdaniem Edmunda Kowalskiego, prezesa zarządu Zakładów Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego Sp. z o.o., to nie ostatnie słowo młynarzy, piekarzy i cukierników. Trzeba się też liczyć z podwyżkami cen mięsa i jego wyrobów, bo na wyższe koszty wpływ mają z kolei coraz droższe pasze.
Przewidywania wzięły w łep
Jakie czynniki wpływają na wzrost cen żywności? Otóż po żniwach znacznie wzrosły ceny zbóż, zwłaszcza pszenicy. W czerwcu kruszwickie "Spichrze" ogłosiły, że za tonę pszenicy konsumpcyjnej z podstawowymi parametrami jakościowymi będą płacić 550 zł wraz z 5-procentowym VAT, a za żyto, także za tonę, 430 zł plus VAT. Niestety, scenariusz się nie sprawdził. Dziś spółka za te gatunki zbóż oferuje odpowiednio 750 i 600 zł, wraz z VAT.
- Chociaż tak wysokich cen skupu nigdy nie notowaliśmy, to jednak - mimo zakończenia żniw - mała jest podaż ziarna. Rolnicy wstrzymują się z dostawami. Oczekują na jeszcze wyższe ceny - podkreśla prezes Kowalski.
Bez stabilizacji
Na stabilizację cen nie ma co liczyć. Co prawda zbiory w Polsce były dobre, np. w gminie Kruszwica zbierano 5-6,5 ton pszenicy z hektara, to w krajach Unii Europejskiej już nie. W tej sytuacji oferta np. niemieckich kontrahentów sięga nawet 950 zł. Konieczny będzie import ziarna z USA, Kanady lub Argentyny.