- Jadę, jadę, a tu nagle kamienie, piach, asfaltu nie ma. Nie mam pojęcia jak to możliwe w XXI wieku, ale taka sytuacja ma miejsce w Ernestowie, a co najgorsze nikt z tym nic nie robi - grzmiał pan Marcin, który codziennie musi tamtędy przejeżdżać do pracy. W języku drogowców takie zjawisko nazywa się "przełomem". - Mówimy też na to, że droga się przewróciła.Po prostu po mrozach zimy asfalt się chowa, a na górze pojawia się całe podłoże, które w istocie sprawia problemy przy przyjeździe - tłumaczy Marek Soska, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg.
Drogowcy chcą pojawić się na tym odcinku już w tym tygodniu. - Bylibyśmy wcześniej, ale zatrzymały nas deszcze - dodaje Soska. Do prac potrzebne jest wykopanie sporego rowu, a to jest utrudnione w przypadku zwiększonych opadów. Gdy jednak pojawi się tam ekipa budowlana to naprawa drogi zajmie im kilka dni. - Może nieco dłużej trzeba będzie poczekać z położeniem nowej nawierzchni, ale to też będzie kwestia dni - zapewnia Soska.
Czytaj e-wydanie »