- Długo wchodziliśmy w ten mecz, ale cieszę się, że końcówkę pierwszego seta mieliśmy bardzo dobrą, bo przełamaliśmy ich trzy gemy z rzędu, a drugi set był już na wyższym poziomie. Oni przełamali nas przy 5:5, ale od razu był bardzo dobry gem z naszej strony. A tie-break zawsze jest trochę loterią, ale udało nam się wygrać - cieszył się Matkowski.
Polscy tenisiści nie narzekali na warunki atmosferyczne, choć grali w potwornym upale. - Słońce szczególnie przeszkadzało Łukaszowi, bo serwował pod słońce. Ja tylko raz serwowałem pod słońce i od razu trafił się podwójny błąd. Takie słońce nie pomaga, wiatr też jest specyficzny, ale wszystkim to przeszkadza - tłumaczył Matkowski.
A Kubot podkreślał, że widownia kortu numer 5 w Rio de Janeiro była wypełniona do ostatniego miejsca, głównie polskimi kibicami. - Atmosfera, jak na pierwszą rundę turnieju była fenomenalna, nie było w ogóle wolnych miejsc. Uważam, że dostarczyliśmy wiele emocji i wierzę, że kolejny mecz zagramy najlepiej, jak umiemy - dodał Kubot.
Polscy debliści nie ukrywają, że mają w Rio de Janeiro duże ambicje. - Cieszy nas to, że mamy energię i siłę. Wiemy z Marcinem po co tutaj jesteśmy - mówił Kubot.
Obaj gracze żałują, że nie mogli pójść na ceremonię otwarcia igrzysk. - Nie byliśmy, oglądaliśmy na streamie w wiosce. Fajnie mieli ci, którzy mogli pójść, ale my musieliśmy zostać, bo przecież dzisiaj rano mieliśmy mecz. I super, że wygraliśmy - dodał Matkowski.
Mecz drugiej rundy, ze zwycięzcami rywalizacji Lukas Rosol, Radek Stepanek (Czechy) - Rob Bautista, David Ferrer (Hiszpania) odbędzie się w poniedziałek.