Budowa linii tramwajowej na JAR

Pożar w Brzozówce. Życie uratował sąsiad i pokój córki
Był poranek 17 listopada, kiedy Tomasza Rutkę obudził krzyk sąsiada. „Pali się, pali się!” – usłyszał. Chwilę wcześniej położył się jeszcze na moment przed wyjściem do pracy. – Całe szczęście, że w pokoju córki, a nie w sypialni, bo byśmy dzisiaj nie rozmawiali – opowiada Tomasz Rutka. To właśnie pod jego sypialnią wybuchł pożar.
Gdy pan Tomasz zerwał się z łóżka, odruchowo chwycił za klamkę – była gorąca, a przez uchylone drzwi zauważył, że do przedpokoju wdziera się ogień. Mężczyzna wyszedł z płonącego domu dzięki sąsiadowi, który przybiegł z drabiną.
– Zaczynaliśmy pracę w warsztacie. Nagle zauważyłem ogień na tarasie u Tomka. Zdziwiłem się, że ognisko robi od rana. Odwróciłem się, popatrzyłem jeszcze raz i zauważyłem, że już pół domu w ogniu. Szybko przeskoczyłem przez płot i z chłopakami pobiegliśmy z drabiną – relacjonuje "Nowościom" Piotr Jasieniecki, sąsiad państwa Rutków.
Pan Tomasz nie kryje, że szybka reakcja sąsiada uratowała mu życie. – Uciekałem po omacku. Sam już nie wiedziałem, czy w domu ktoś jest czy zostałem sam. Jak wybiegłem, to chciałem wracać, ale nie dało się – cały dom już się palił, dach zajął się jak zapałka – opowiada pan Tomasz.
"Tomek, mieszkaj ile chcesz"
Z ogniem walczyło 11 zastępów straży pożarnej. Po akcji gaśniczej widok był fatalny: ściany były czarne od smoły, dach zupełnie strawił ogień. – Emilia na początku powiedziała: „sama się z tego nie podniosę”. Mówię: „nie jesteś sama, damy radę”. Musieliśmy dać, nie było innej opcji – opowiada Arleta Jasieniecka, sąsiadka pogorzelców.
Słowa sąsiadki okazały się prorocze. Do pomocy poszkodowanej rodzinie od razu rzuciła się cała Brzozówka. Państwo Rutka zamieszkali u sąsiada naprzeciwko. Właściciel firmy budowlanej z Brzozówki udostępnił koparkę, ekipę remontową, pomógł w dostarczeniu materiałów. Ktoś inny zajął się remontem dachu. Okoliczna młodzież skrobała spaleniznę ze ścian domów. Sąsiadki piekły ciasto i gotowały posiłki dla reszty.
– Trudno wymienić wszystkich, którzy pomogli. Mam do nich ogromny szacunek i wdzięczność. Sąsiad z naprzeciwka mi udostępnił mieszkanie. Powiedział: „Tomek, mieszkaj, ile chcesz” – wzrusza się pan Tomasz.
Izabela Boniecka, siostra pani Emilii: – Pomagamy jak się da. Pierwsze dni były najważniejsze, by zabezpieczyć dach i uratować co się da. Trzeba było pozbyć się wody po akcji gaśniczej. Przyszło z piętnastu 18, 19-latków i na drugi dzień po akcji już jej nie było. Skrobali ściany, sprzątali dom i podwórko – relacjonuje bliska rodziny Rutków.
Polecamy
- Powstała Wielka Lista Ginekolożek i Ginekologów. Kogo polecają pacjentki z Torunia?
- Chris Holder będzie ojcem! Żużlowiec i jego ukochana spodziewają się córki [zdjęcia]
- Toruń. Kobieta wjechała do salonu urody... przez okno! Odmówiła dmuchania w alkomat
- Tajemniczy wpis Sławomira Mentzena. Kto próbuje szantażować toruńskiego polityka?
W pierwszych dniach po pożarze pogorzelcom pomagało nawet 30 osób dziennie. Nie było momentu, by po domu ktoś się nie kręcił i nie sprzątał. – Poszłam po hot dogi dla wszystkich, żeby nie byli głodni. Kupiłam 21, a i tak nie wystarczyło – uśmiecha się Arleta Jasieniecka. – Jak ktoś miał pracę po południu, to przychodził od rana, potem się zmienialiśmy.
Oni pomogli po pożarze w Brzozówce. Wyjątkowi sąsiedzi z ul. Wierzbowej
Praca na pogorzelisku prawie 3 tygodnie od pożaru, 6 grudnia, nawet na moment nie ustaje. Pani Arleta i Izabela powoli przygotowują obiad dla całej ekipy. Na dachu cały czas ktoś pracuje, by zdążyć pokryć go przed większym deszczem lub śniegiem. Jak mówią sąsiedzi i pan Tomasz, w Brzozówce trudno znaleźć osobę, która się nie zaangażowała w pomoc.
– Mieszkańcy naszej ulicy są wyjątkowi. Wszyscy się dobrze znamy, lubimy, pomagamy sobie, ale to co mnie spotkało jest niesamowite. Ogromna solidarność. Dzięki tak wspaniałym ludziom wszystko jest możliwe – zapewnia Tomasz Rutka i przyznaje, że pomoc przy odbudowie domu podnosi jego rodzinę na duchu. – Dwa dni temu zmarł mój ojciec. Wcześniej w pożarze straciliśmy majątek życia. Same tragedie. Ale razem dajemy radę – mówi poruszony.
Choinka już czeka
Sąsiedzi pogorzelców bohaterami się nie czują. Mówią, że każdy na ich miejscu zrobiłby to samo. – To jest naturalny odruch serca, to wszystko – ocenia Piotr Jasieniecki.
– Znamy się z Tomkiem od dziecka. Mieszkaliśmy tu jeszcze zanim powstały te wszystkie inne domy. To dla mnie naturalne, że muszę pomóc przyjacielowi w takiej sytuacji. Dopóki mogę, będę pomagał – mówi "Nowościom" inny sąsiad, który osusza dom.
Postawę mieszkańców docenia wójt gminy Obrowo. – Tacy sąsiedzi to skarb. Życzliwość ludzka może zdziałać bardzo wiele. Przed świętami ta dobroć nabiera szczególnego znaczenia. Dziękuję wszystkim osobom zaangażowanym w pomoc pogorzelcom – mówi wójt Andrzej Wieczyński.
Oprócz pracy na pogorzelisku, mieszkańcy Brzozówki i rodzina starają się pozyskać pieniądze niezbędne do generalnego remontu. Kilka dni temu we wsi był pokaz samochodów sportowych „Wanted thugs” , któremu towarzyszyła zbiórka. Ale nadal liczy się każdy grosz, bo rodzina w pożarze straciła niemal wszystko. Ostało się raptem kilka krzeseł, kanapa i trochę wyposażenia kuchni.
Pogorzelcom może pomóc każdy wspierając zrzutkę, która pozwoli wprowadzić im się do wyremontowanej części domu jeszcze przed świętami. Choinka na podwórku już stoi.
– Czeka na ubranie – uśmiecha się pan Tomasz. – Może do świąt uda się wyremontować chociaż parter, żebyśmy usiedli do wigilijnego stołu w swoim domu.
Zrzutka dla rodziny z Brzozówki:link
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: