- Nie wiem po co mnie wezwano, niewiele z tego pamiętam - mówił dziś przed sądem technik kryminalistyki z Komendy Miejskiej w Bydgoszczy, który dokładnie 28 marca ubiegłego roku zabezpieczał ślady na terenie posesji, na której doszło do tragicznych wydarzeń.
Podczas dzisiejszej rozprawy skład sędziowski oraz prokurator, adwokat i technik oglądali materiał zdjęciowy z akt. Podczas przesłuchania świadka wskazano, że ciecz, którą została oblana Natalia Ch. miała pochodzić z litrowej butelki.
Wersja oskarżonego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Marcina Ch. różni się od tych ustaleń. Twierdził, że łatwopalna ciecz znajdowała się w baniaku, który Natalia Ch. miała przynieść z garażu i którą miała się oblać w czasie szamotaniny.
Natalia Ch. zginęła po tym jak została oblana i podpalona przez swojego męża Marcina Ch. Proces w tej sprawie trwa od lutego.
Więcej w jutrzejszej "Pomorskiej".
Zobacz też: Marcin Ch. oblał rozpuszczalnikiem i podpalił żonę? "To zła kobieta była"