Rolnik z gminy Chełmno, regularnie wymienia się w okupowaniu urzędu z kolegami z innych części województwa.- Walczymy w słusznej sprawie - podkreśla Stanisław Kluwicki. - Czujemy się lekceważeni, wojewoda Ewa Mes nawet nie chce z nami rozmawiać. Raz wyszedł do nas jej zastępca. Mamy dwanaście postulatów do spełnienia w trybie natychmiastowym, w tym dwa najważniejsze. Chcemy, by dopłacono więcej do paliwa. Dotąd było to 95 groszy do 85 litrów na hekta. Chcielibyśmy 50 procent więcej, ponieważ spalimy znacznie więcej na ponowne uprawy.
Rolnicy podkreślają, że muszą odnowić produkcję. - Wszystko wymarzło, więc wymarło około 90 procent produkcji rzepaku i zbóż ozimych poza żytem - mówi Stanisław Kulwicki. - Wcześniejsza powódź wyrządziła 10-procentowe szkody, więc te są nieporównywalnie ogromne. Takiej klęski najstarsi rolnicy nie widzieli! Drugi postulat, chcemy raz jeszcze po 100 złotych do hektara na nasiona. Jesienne plantacje są zniszczone, musimy ponowić siew. Jesienią będzie brakowało zbóż ozimych. Więc czemu nie ogłasza się klęski żywiołowej?