Roman Giertych, prawnik a kiedyś również wicepremier, siedem lat temu wytoczył proces grupie Ringer Axel Springer, wydającej między innymi internetowy "Fakt". Pod jednym z artykułów na stronie pojawiła się lawina hejterskich wpisów pod adresem Giertycha. Prawnik pozwał do sądu nie autorów wpisów, a właściciela serwisu internetowego.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Jak informuje portal OKO.press, Giertych tłumaczył, że to wydawca portalu musi odpowiadać za komentarze, jakie pojawiają się na stronie. A w myśl ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, te hejterskie i wulgarne powinien usuwać.
Jedyna sytuacja, w jakiej wydawca portalu nie byłby za nie odpowiedzialny to taka, w której udowodniłby, że o nich nie wiedział.
Po siedmiu latach trwania sprawy, która w tym czasie dwukrotnie znalazła się w Sądzie Najwyższym, w ostatni piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że to Roman Giertych ma rację.
Wydawca portalu fakt.pl musi opublikować na stronie przeprosiny. Będą się ukazywać przez tydzień.
"Wyrok jest prawomocny i praktycznie nie do zmiany w Sądzie NajwyższymN (nie wolno wywodzić kasacji w oparciu o te zagadnienia, które rozstrzygał już SN.): - napisał Giertych na swoim facebookowym profilu. I dodał:
"Myślę, że to moje największe sądowe zwycięstwo w życiu, bo trochę zmieni się środowisko medialne w którym żyjemy".
Taki finał tej sprawy oznacza bowiem, że wydawcy portali internetowych muszą teraz baczniej przyglądać się temu, co dzieje się we wpisach pod artykułami.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 20 kwietnia 2017.