Po nieudanych rozmowach z Bydgoszczą, sąsiedzi uśmiechnęli się do Włocławka. Pierwsze spotkanie za nami. W środę przedstawiciele z grodu Kopernika spotkali się z dyrektorami włocławskich placówek kultury. Wszyscy mają świadomość, że główna idea to współpraca kulturalna o zasięgu europejskim. Ale nawet taka współpraca musi mieć solidne podstawy regionalne. A jest o co walczyć. W ostatnich latach miasta z tytułem Europejskiej Stolicy Kultury miały do rozdysponowania między 40 a 60 mln euro.
- Chcę, żeby twórcy włocławscy złożyli interesujące projekty artystyczne, które będę mógł ułożyć w pewnego rodzaju antologię aplikacji toruńskiej - mówił wczoraj Roman Kołakowski, dyrektor programowy ESK Toruń 2016. - Te projekty będą finansowane z budżetu ESK, ale będą się odbywały również we Włocławku, a twórcy włocławscy będą mogli wystąpić i w Toruniu, i w różnych miastach europejskich.
Wystąpienie Romana Kołakowskiego zostało dobrze przyjęte przez przedstawicieli włocławskich instytucji. Część z nich zapowiedziała podjęcie współpracy z ESK. Termin składania propozycji z Włocławka minie z końcem maja.
Jednak w ciągu niespełna 24 h wszystko zmieniło się jak w kalejdoskopie. W czwartek Roman Kołakowski złożył... rezygnację ze stanowiska. - Obejmując stanowisko dyrektora programowego, złożyłem propozycję współpracy między Bydgoszczą a Toruniem, która moim zdaniem była jedyną sensowną alternatywą dla regionu - mówi Roman Kołakowski. - Teraz nie widzę perspektywy sensownej realizacji mojej koncepcji.
Ale to nie rozwód z Bydgoszczą jest jedynym powodem rezygnacji Kołakowskiego. - Szalę przeważyło środowe spotkanie w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, gdzie na przywódcę toruńskiej kultury kreował się właściciel trzeciorzędnej piwiarni (eNeRDe - przyp. red.). Jestem zbyt poważnym człowiekiem, bym dawał się obrażać takim ludziom. Nie mam na to ani zdrowia, ani ochoty - dodaje były już dyrektor programowy ESK.
ESK został zatem bez dyrektora programowego, ale miejmy nadzieję, że oferta instytucji dla Włocławka jest nadal aktualna. Tym bardziej, że z zapowiedzi niektórych dyrektorów wynika, że oferta jest ciekawa i na pewno z niej skorzystają.
