Ropińska: - Raport czerskiej policji to za mało

Komendant miał przedstawić raport o stanie bezpieczeństwa w gminie, ale niemal w ostatniej chwili odwołał swoją wizytę, o czym poinformował przewodniczący rady miejskiej.

Choć formalnie temat z porządku obrad sesji spadł, to i tak został poruszony. A to za sprawą radnego Piotra Kosobuckiego, który, składając interpelacje, dociekał, czy policja posiada mapę newralgicznych miejsc, tam, gdzie jest najbardziej niebezpiecznie. Komendanta nie było, ale wywołana do odpowiedzi poczuła się burmistrz Jolanta Fierek. Poinformowała o spotkaniu z komendantem Krzysztofem Pestką, przytaczając radnym szczegół o charakterze rozmowy i słowach, które podobno padły z ust komendanta.

Fierek dodała też, że komendant Pastucha zapewnił ją, że ze statystyk wynika, że po likwidacji Straży Miejskiej w Czersku nie odnotowano większej liczby zdarzeń. - Wyraził się nawet, że po weekendach i imprezach, kiedy policjanci patrolują park Borowiacki, to znajdują, jak dosłownie się wyraził, tylko jeden kapsel. Mnie te słowa bardzo pocieszyły i prosiłam pana komendanta, by złożył nam wizytę i taki raport radnym przedstawił - mówiła.
Według burmistrz konkluzja jest taka: policja nie odnotowuje pogorszenia stanu bezpieczeństwa. - I bardzo proszę państwa radnych byście nie straszyli mieszkańców, że jest gorzej.

Dla przypomnienia, na zebraniach osiedlowych mieszkańcy sugerowali, że bezpiecznie się nie czują i wskazywali konkretne miejsca, gdzie gromadzą się chuligani i gdzie strach wieczorem iść.

Już po sesji radna Bogumiła Ropińska powiedziała "Pomorskiej", że apel burmistrz o to, by radni nie straszyli mieszkańców, odczytuje jako chybiony. - Policyjna statystyka nie jest miarodajna, nie oddaje rzeczywistości - mówiła. - Bo przecież jeżeli mieszkańcy nie dzwonią na policję, to zdarzenie nie jest odnotowywane i wtedy można mówić, że jest tak samo. Najwyraźniej policja sobie nie radzi.