Rosja może wiele

     Rosjanie zatrzymali niedawno na granicy partię polskich jogurtów. Ich producent nie otrzymał uprawnień eksportowych, bo wciąż - podobnie jak ponad 300 innych polskich zakładów mleczarskich, mięsnych, rybnych i drobiarskich - czeka na wizytę rosyjskich lekarzy weterynarii. Eksport wyrobów mleczarskich do Rosji praktycznie zamarł.
     Kontrola uznaniowa
     - _Kiedy rozpocznie się drugi etap konrtoli, tego nikt w Polsce nie wie - _tłumaczy Jacek Leonkiewicz , radca głównego lekarza weterynarii.
     - _Nie umiem też wytłumaczyć, czym kierowała się strona rosyjska wybierając 19 spośród 75 skontrolowanych dotąd zakładów. Moim zdaniem to była kontrola uznaniowa.
     **_Szymon Giżyński, poseł PiS, podkreśla, że w grupie firm, które otrzymały rosyjskie certyfikaty, są zakłady współpracujące z jedną firmą eksportową - Alsero. Poseł uważa, że ma ona znakomite układy z szefami rosyjskich i polskich służb weterynaryjnych. Zdaniem Giżyńskiego "to mogą być powiązania korupcyjne". PiS chce, by sprawie przyjrzały się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratura.
     - _Takimi podejrzeniami jestem szczerze rozbawiony - _twierdzi Henryk Cieśliński, prezes Zakładów Mięsnych "Polmeat w Brodnicy. - _Nie twierdzę, że fakt, iż naszym udziałowcem jest Alsero, zaszkodziło nam w zdobyciu uprawnień eksportowych. Nie wierzę jednak, by w jakikolwiek sposób można było wpłynąć na decyzje Rosjan.
     **_Nikt nie zaprasza
     O tym, że na Rosjan nie można mieć żadnego wpływu przekonali się także w polskim ministerstwie rolnictwa. - _Minister Olejniczak wysłał już dwa pisma do rosyjskiego ministra oraz Federacji Służb Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego z prośbą o przyśpieszenie kontroli, ale dotąd nie otrzymał żadnej odpowiedzi - _mówi Małgorzata Książyk , rzecznik ministra rolnictwa.
     Minister Olejniczak jest też gotowy, by w każdej chwili pojechać na rozmowy do Moskwy. Nikt go jednak tam nie zaprasza.