https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem do Watykanu. Chce zebrać pieniądze na operację koleżanki

Rozmawiała Patrycja Szopiera
Kacper Thaddey ma za sobą niejedną długą wyprawę, ale ta dla Marty będzie przełomowa.
Kacper Thaddey ma za sobą niejedną długą wyprawę, ale ta dla Marty będzie przełomowa. Patrycja Szopiera / archiwum własne
"Wyleję krew i pot, by jej pomóc!" - deklaruje młody bydgoszczanin. Zamierza pokonać prawie dwa tysiące kilometrów rowerem, by zebrać pieniądze na operację ortopedyczną koleżanki.

Pomoc dla Marty zbierana jest poprzez następujące konto:Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą", ul. Łomiańska 5, 01-685 WarszawaBank BPH S.A.15 1060 0076 0000 3310 0018 2615Tytułem: 12592 Szwonder Marta Danuta, darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

O Marcie Szwonder dowiedziałem się, gdy na uczelni szukano wolontariuszy - mówi Kacper Thaddey, 22-letni student UMK.

- Zbierano pieniądze na kosztowną operację w Stanach Zjednoczonych, dzięki której będzie mogła znowu chodzić. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego dnia zbierać pieniędzy do puszek. Myślałem o tym cały dzień i postanowiłem jej pomóc. Jestem zapalonym sportowcem i lubię jeździć na rowerze, więc to musiało być coś szalonego! - dodaje z uśmiechem.

- Dlaczego Watykan?
- Jestem wierzący i traktuję to jako pielgrzymkę, modlitwę za jej zdrowie. Planuję wyjechać 4 kwietnia i dotrzeć do celu na Święta Wielkanocne, albo ruszyć tydzień później, by być na miejscu w dniu kanonizacji Jana Pawła II. To byłoby coś!

Czytaj: Dramatyczne wołanie o pomoc! Potrzebne są pieniądze na operację 18-letniego koszykarza z Włocławka

- Często spotykamy się z apelami o pomoc. Dlaczego postanowiłeś wesprzeć akurat Martę?
- Mimo swojej choroby nie poddała się i nadal studiuje. Myśli nawet o doktoracie. Zasługuje na pomoc! Poza tym, uczymy się na tej samej uczelni. Początkowo nie informowałem jej o moim pomyśle. Rozmawiałem jednak o tym z jej koleżanką. Prosiłem, by nic nie mówiła! Na drugi dzień zadzwoniła Marta. No cóż, kobiety… (śmiech) Jednak, może to i lepiej? "Kości zostały rzucone" - zrobiłem komuś nadzieję i jestem za to odpowiedzialny. Nie mogłem się już wycofać! Poklepałem ją po ramieniu i powiedziałem: Nie trać wiary!

- Zdajesz sobie sprawę z tego, jaką trasę masz do pokonania?
- Ludzie pukają się w czoła: "Watykan? Za daleko!". Co prawda, nigdy nie jechałem tyle dni pod rząd, jednak dzienna trasa na ponad 100 km z pełnym obciążeniem, to dla mnie żaden problem. Tutaj pojawia się też kwestia wsparcia mojego pomysłu. Aby dotrzeć do Watykanu potrzebuję kogoś, kto jechałby za mną samochodem. To nie tylko kwestia bezpieczeństwa i możliwość noclegu w aucie, ale także szansa udokumentowania całej trasy. Tylko wtedy ludzie dowiedzą się o akcji i wpłacą pieniądze. Jeśli taka pomoc się nie pojawi, będę podróżować po Polsce. W grę wchodzi Licheń lub Częstochowa. Nocowałbym wtedy na plebaniach. Jednak, kto wie, może znajdzie się jakiś szaleniec i pojedzie ze mną?

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Ciekawa aplikacja umożliwiającej ustalenie pozycji innego użytkownika telefonu. Wejdź na strone: radar.latwy.pl
Następnie wypełnij obydwa pola i kliknij "szukaj numer"
a zobaczysz gdzie jest i co robi.
Dokładność pomiaru do 150cm.

 

 

J
Jagoda

Jesteś wielki !!! Szacunek i wyrazy uznania .Przywracasz wiarę w młodość i bezinteresowność.

Trzymam za Ciebie kciuki .BRAWO

G
Gość

Szczytny cel chłopie ale dlaczego do Watykanu ??? Jest wiele ciekawszych i mniej kontrowersyjnych miejsc na świecie. Oni ci tam złamanego grosza nie dadzą i uważaj na swój rower !

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska