https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem elektrycznym wbrew przepisom. Policja z regionu notuje coraz więcej wykroczeń

Marek Weckwerth
W przypadkach systemów miejskich e-roweru i e-hulajnogi można być pewnym, że ustawienia fabryczne są zgodne z przepisami. Natomiast prywatni właściciele elektrycznych jednośladów często odblokowują zabezpieczenia i łamią prawo
W przypadkach systemów miejskich e-roweru i e-hulajnogi można być pewnym, że ustawienia fabryczne są zgodne z przepisami. Natomiast prywatni właściciele elektrycznych jednośladów często odblokowują zabezpieczenia i łamią prawo Karolina Misztal
Pędzą 50-70 kilometrów na godzinę i nic sobie nie robią z przepisów, bo ewidentnie je łamią. Mowa o użytkownikach elektrycznych rowerów. Co na to policja?

Racjonalnie myślącego człowieka ogarnia przerażenie, gdy widzi rowerzystę jadącego tak szybko jak samochód. Pal licho jeśli pędzi szosą czy ulicą w mieście, ale coraz częściej takie piractwo można obserwować na ścieżkach rowerowych, a nawet na chodnikach.

Unijne, w tym polskie przepisy, mówią jasno: rower wyposażony w silnik elektryczny może rozpędzić się tylko do 25 km na godz., po czym moc silnika automatycznie obniża się aż do zera. Sama moc silnika musi być ograniczona do 250 W, zaś napięcie nie wyższe niż 48 V. Cyklista może się rozpędzić do znacznie większej prędkości, ale już siłą własnych mięśni.

Prawo nie ogranicza przeróbek zwykłego roweru na elektryczny, byle zachował wymienione wyżej parametry.

Szybsza jazda? Żaden problem!

Tymczasem wiele e- rowerów można bez problemu przeprogramować, aby osiągały dwa, a nawet trzy razy większą prędkość niż dozwolona i to bez pedałowania. Instrukcje jak można to zrobić, można znaleźć w internecie, a czasem informuje o tym sprzedawca w sklepie (zwłaszcza jeśli się go o to poprosi).

- Panie, żaden problem, ustawiam odpowiedni tryb jazdy w komputerku na kierownicy i jadę „pięćdziesiątką”, i to bez pedałowania. Tyle, że nie robię tak na ścieżkach rowerowych, nie chce się narażać na mandat. Ale już w lesie dlaczego nie? - mówi nam rowerzysta spotkany podczas przejażdżki rowerowej w bydgoskiej Smukale. A chodzi o jeden z modeli składaków na grubych oponach chińskiej produkcji. Nasz rozmówca kupił go za 4,6 tys. zł przez internet i tam też znalazł instrukcję.

Przepisy nie przewidują możliwości jazdy bez pedałowania, czyli permanentnego napędu za pomocą silnika (jak w przypadku e-hulajnóg), choćby miała by to być minimalna prędkość.

Policja widzi i reaguje

- Zauważamy ten problem, pracujemy nad jego rozwiązaniem i instruujemy funkcjonariuszy jak mają postępować – zapewnia nadkom. Robert Jakubas, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Nadkomisarz wyjaśnia, że o ile „namierzenie” za szybko jadącego e-rowerzysty jest możliwe i należy się za to odpowiedni do skali przewinienia mandat, to już zbadanie przy rutynowej kontroli tego, czy naruszone zostały przepisy w sprawie warunków technicznych pojazdów nie wchodzi w grę.

To też może Cię zainteresować

Przypomnijmy przypadek zatrzymania przez zmotoryzowany patrol policji na ścieżce rowerowej wytyczonej wzdłuż ul. Glinki w Bydgoszczy 25-letniego e-hulajnogisty. Ten pędził z prędkością 55 km na godz., za co otrzymał 300-złotowy mandat. Przepisy pozwalają e-hulajnogistom na jazdę z maksymalną szybkością 20 km na godz.

- W regionie odnotowujemy jednak coraz więcej zdarzeń drogowych z udziałem rowerów elektrycznych i w takich przypadkach powołujemy biegłych z zakresu ruchu drogowego, którzy określają to, czy dany pojazd mógł uczestniczyć w ruchu. Jego opinia może być decydująca w dalszym postępowaniu i w określeniu winy – wyjaśnia Robert Jakubas.

Oficer policji apeluje jednocześnie do wszystkich użytkowników e-rowerów, aby nie naruszali prawa, bo może się to skończyć dużymi nieprzyjemnościami – urazami ciała ich samych, ale także innych uczestników ruchu, a przy tym konsekwencjami prawnymi.

- To, że ktoś posiada tak szybki rower, nie oznacza, że wszystko mu wolno. Musi bezwzględnie stosować się do przepisów! - dodaje naczelnik wojewódzkiej „drogówki”.

To już motorower

Prawo do jazdy rowerem elektrycznym z szybkością przekraczającą 25 km na godz., a maksymalną 45 km, daje dopiero rejestracja jednośladu jako motoroweru, wyposażenie go w tablicę rejestracyjną i ubezpieczenie.

Tyle że autorowi artykułu nie są znane takie przypadki, przynajmniej w Bydgoszczy (pytał o to niedawno w Wydziale Uprawnień Komunikacyjnych bydgoskiego ratusza).

Dodajmy, że motorowerzysta nie może poruszać się drogą rowerową, a tylko przeznaczoną do ruchu samochodowego i musi posiadać odpowiednie uprawnienia - kartę motorowerową lub prawo jazdy kategorii AM (umożliwia dodatkowo jazdę quadem), względnie B (auto osobowe).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Motoryzacja

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska