MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Mój rower elektryczny" nie taki mój, skoro najpierw trzeba będzie wyłożyć całą kwotę

Marek Weckwerth
Program "Mój rower elektryczny" z pewnością zwiększy liczbę takich jednośladów, ale wielu osób nadal nie będzie stać na zakup
Program "Mój rower elektryczny" z pewnością zwiększy liczbę takich jednośladów, ale wielu osób nadal nie będzie stać na zakup Marek Weckwerth
Dofinansowanie do zakupu roweru elektrycznego ma wynieść do 50 procent jego wartości i nie więcej niż 5 tys. zł. Problem w tym, że na zwrot pieniędzy będzie można liczyć dopiero po zakupie jednośladu.

Rusza projekt Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) pod nazwą "Mój rower elektryczny". Do 18 lipca trwały w tej sprawie konsultacje społeczne.

Dofinansowanie będzie wypłacone dopiero po zakupie, w formie refundacji. Na pojazd sfinansowany z wykorzystaniem leasingu dopłat nie będzie. Wnioskodawcy będą mogli ubiegać się o dofinansowanie więcej niż jednego pojazdu, przy czym zakup każdego ma być traktowany jako osobne przedsięwzięcie.

Nabór wniosków odbywać się będzie w trybie ciągłym w latach 2025-2029 lub do wyczerpania alokacji.

Zasady są wykluczające

- Zasady tego programu, z mojej perspektywy, a zatem mieszkańca małego miasta są zwyczajnie wykluczające! - stwierdza Dariusz Drąg z Opoczna.

Jego zdaniem program jest w istocie znakomitym pomysłem, zachęca ludzi do przesiadania się z samochodów na rowery, co ma skutkować zmniejszeniem niskiej emisji i zanieczyszczenia powietrza (w Opocznie wciąż są z tym duże problemy). Jednak zakłada on konieczność opłacenia w całości kosztu zakupu takiego roweru i dopiero potem ubieganie się o zwrot połowy wartości roweru.

Średnia cena takiego sprzętu wynosi 7-8 tys. złotych. W małym miastach i wsiach ludzie nie mają (a już szczególnie młodzi i seniorzy) takich dochodów, żeby móc odłożyć tak dużo pieniędzy na zakup e-roweru. Co innego mieszkańcy dużych miast - tu możliwości zarobkowe są o wiele większe.

To też może Cię zainteresować

- W mojej ocenie mamy tu zatem do czynienia ze zjawiskiem wykluczenia na tle zarobkowym. Nie jest moją winą, że mieszkam na wsi z mamą, a nie w wielkim mieście, ale nie powinno to mieć wpływu na to, czy mogę czy nie mogę wziąć udziału w takim programie finansowanym ze środków europejskich. Stąd uważam, że jest on napisany dla bogatych mieszkańców dużych miast. To nie fair – zauważa pan Dariusz, który z konieczności dojeżdża codziennie do pracy na zwykłym rowerze 18 km w jedną stronę. Tam gdzie pracuje, nie ma dojazdu transportem publicznym, a na kupno auta jeszcze go nie stać (na studia do Piotrkowa dojeżdża w weekendy z kolegami samochodem jednego z nich).

Rower ze wspomaganiem elektrycznym mógłby być rozwiązaniem dla wszystkich tych, których dotyka wykluczenie transportowe.

Jak uratować ten projekt

- Ten projekt można bardzo łatwo uratować - niech dofinansowanie pomniejsza kwotę zakupu w chwili transakcji. Czyli, że mógłbym się zarejestrować w programie na stronie Ministerstwa Klimatu i Środowiska lub Cyfryzacji, dostałbym kod, który podałbym sprzedawcy. Ten odjąłby go od ceny e-roweru, a ja bym zapłacił swoją połowę. To byłoby wspaniałe rozwiązanie i otworzyło ten projekt dla ludzi z mniejszymi możliwościami finansowymi – podaje rozwiązanie pan Dariusz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska