Pan Rafał wybrał się nad Wisłę do Karczemki nieopodal Torunia. Zmontował spinning, założył biały twister i rozpoczął połów. Mógł wziąć wędkarzowi na tę przynętę duży okoń, szczupak, a nawet połakomić się na nią wybredny sandacz.
- Kiedy dotarłem nad wodę z kolegą i znajomym - mówi pan Rafał - każdy poszedł w swoją stronę. Zacząłem rzucać wzdłuż główki (ostrogi - przyp. redakcji) i mniej więcej po dwudziestym wyrzucie nastąpiło branie. Ryba tak się awanturowała przez 30 minut, że rozbolały mnie ręce. Podebrał ją osęką kolega, Mirek. To moja pierwsza w życiu tak wielka ryba...
Tołpyga była dla bohatera zdarzenia i obecnych przy połowie wędkarzy niewątpliwie zaskoczeniem. Bo któż z nich mógł spodziewać się ataku ryby roślinożernej na przynętę dla drapieżców i do tego późną jesienią? Czyżby fenomen Wisły?
Rafał Konarski posłużył się wędziskiem SHIMANO typu sandaczowego długości 3 m i o ciężarze wyrzutowym 5-30g, kołowrotkiem TICA Libra, żyłką o średnicy 0,28 mm TETLINE, a na przynętę wziął nasz czytelnik z Torunia 8-centymetrowy biały twister RELAKS.**
Rozbolały go ręce
Jerzy Ostaszkiewicz

Rafał Konarski z Torunia złowił tołpygę pstrą o wadze 16,1 kg i długości 103 cm.