- Nasze problemy zaczęły się tak naprawdę na początku roku, gdy bank DnB Nord nakazał nam spłacić "od ręki” 10-milionową pożyczkę. Pojawiła się także bardzo silna konkurencja w postaci Media Markt, Euro AGD i Saturn - przyznał wczoraj jeden z członków zarządu.
Na przełomie września i października zamknięto ostatnie z sieci 47 placówek Domaru (w samej Bydgoszczy było 6 sklepów). Pracę straciło ok. 450 pracowników. Niektórzy pracownicy przedstawili zwolnienia lekarskie, więc formalnie nie można im było wręczyć zwolnień.
- Zastanawiamy się skąd wziąć pieniądze na wypłaty odpraw. Chcemy pomóc naszym byłym pracownikom - deklaruje Jerzy Ogórkiewicz, pełnomocnik zarządu spółki Domar.
Jak zapewnił nasz rozmówca, żaden pracownik nie pozwał jeszcze Domaru do Sądu Pracy.
W firmowych magazynach przy ul. Szajnochy zalegają towary i wyposażenie zwiezione ze zlikwidowanych sklepów. Są nawet wina, które ponoć już się popsuły. Licytacja majątku ogłoszona na 28 października nie wzbudziła żadnego zainteresowania.
Jak mówi Mariusz Jarczewski, doradca ekonomiczny Domaru, wartość tego majątku może wynosić kilka milionów złotych. Firma ma jeszcze magazyny, udziały i akcje oraz kilka samochodów, na których rękę "położył” już komornik.
