Dramat pana Mariana opisywaliśmy szczegółowo przed tygodniem. Przypomnijmy, gromadzona przez trzy dekady kolekcja 200 zabytkowych karabinów i pistoletów została zatrzymana jako dowód w sprawie. Postępowanie trwa trzeci rok. W tym czasie karabiny zardzewiały, skórzane elementy spleśniały, a biegły zniszczył dwa egzemplarze, próbując z nich strzelać.
Wczorajsza rozprawa trwała 1,5 godziny. Przesłuchany został wyłącznie kolekcjoner. Na sali rozpraw pojawili się też w kacie solidarności inni pasjonaci militariów. Torunianin rzeczowo odpowiadał na pytania sądu oraz obrońcy. Stwierdził, że karabiny, które – jak przekonuje – były prawidłowo zdezaktywowane (zastrzeżeń nie składały nawet muzea wypożyczające fragmenty kolekcji na wystawy) są dla niego bezcenne.
Kolejna rozprawa została wyznaczona na… wrzesień. Z punktu widzenia emerytowanego kolekcjonera sentencja wyroku będzie niezwykle ważna. Nawet jeśli sąd zastosuje wyrok w zawieszeniu, może to oznaczać przepadek całej kolekcji, którą przechowuje dziś jedno z bydgoskich muzeów.
