- Około godziny 21.15 stałam na balkonie podlewając kwiaty - mówi jedna z mieszkanek. - Nagle zrobił się hałas, usłyszałam krzyki i wyzwiska. Spojrzałam w dół i ujrzałam samochód policyjny z włączonymi lampami ostrzegawczymi, a za nim grupę kilkudziesięciu mężczyzn w kominiarkach i bluzach z kapturami, biegnących w stronę mojego wieżowca. Po chwili ta grupa cofnęła się, a ja z powrotem zabrałam się do podlewania kwiatów. Nagle mąż krzyknął i mnie popchnął. Obok mojej głowy przeleciało coś z wielką prędkością, trafiając w szybę. Z mieszkania zaczął wydobywać się dym. Usłyszałam krzyki moich przerażonych dzieci. Mąż widząc, że to, co wpadło do mieszkania nadal się pali i bardzo dymi, kazał dzieciom się schować, gdyż myślał, że to petarda, która za chwilę wybuchnie. Na szczęście nic takiego nie nastąpiło. Przez długi czas utrzymywał się dym, a dzieci przerażone płakały.
Kobieta wezwała policję i pogotowie. - Jestem w szoku. Jak służby, które mają nas chronić, mogą pozwolić, aby stojąca obok nich grupa chuliganów celowała w okna mieszkań, używając łatwopalnych i bardzo niebezpiecznych rzeczy! Przecież gdyby nie było obok mnie męża, raca uderzyłaby prosto w moje czoło. Jestem pewna, że z taką siłą by mnie po prostu zabiła.
Race, którymi zakapturzeni chuligani ostrzelali wieżowce spowodowały też pożar jednego z balkonów w drugim budynku. Musieli interweniować strażacy. Przyjechały trzy zastępy. Dwa wozy z wodą i jeden z drabiną. Okazało się, że jedna z rac wbiła się w elewację, która zaczęła się palić. - Odpalona raca jest bardzo niebezpieczna - mówi Andrzej Seroczyński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Długotrwale działa wysoka temperatura. Bodziec energetyczny jest taki, że może spowodować każdy pożar. Taka raca długo się spala i długo podtrzymuje spalanie.
Ogień dość szybko udało się opanować. W ostatnich dniach wydarzenia z niedzielnego wieczoru były głównym tematem rozmów wśród mieszkańców Rubinkowa II. - Nie wiem, po co oni tu przyjechali, chyba tylko po to, żeby zrobić zadymę i zaatakować tych, którzy mieszkają w tych dwóch wieżowcach - mówi spotkany mieszkaniec. - Niektórzy byli zamaskowani, więc pewnie policja będzie miała problem, by ustalić, kto to był.
Lokator jednego z bloków zaznacza, że od pewnego czasu w tym rejonie Rubinkowa mieszka się o wiele lepiej niż jeszcze kilka lat temu. - Ogólnie wieczorami jest spokojnie. Oczywiście, jak wszędzie, w tak licznej społeczności znajdą się osoby, które czasami zakłócają ciszę nocną, ale ogólnie nie jest źle - mówi.
Podobnie mówi kolejny spotkany mieszkaniec. - Zmieniło się tu wiele - dodaje. - Gdy zobaczyłem co się dzieje, to myślałem, że jestem w innym miejscu. Najpierw pojawił się jeden radiowóz, ale policjanci nie byli w stanie sobie poradzić, więc wezwali posiłki. Zjechało jeszcze kilka radiowozów.
Policjanci starają się wyjaśnić, przyczynę zajścia. - Zbieramy w tej chwili wszelkie informacje - mówi Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji. - Na razie nie mamy dowodów że chodzi o starcia jakichś konkretnych grup osób. Rozpatrujemy wielowątkowo tę sprawę. Na razie nikt nie został zatrzymany, ale nie można wykluczyć, że tak się wkrótce może stać.