Zanim skończysz studia i zostaniesz dumnym magistrem musisz zrobić rundkę po Toruniu. Czeka cię niemiły obowiązek podbicia obiegówki.
Jedenaście miejsc
Ania - studentka socjologii, która wkrótce zamierza bronić dyplomu na listę bibliotek zgrzyta zębami. - Kiedy ja mam znaleźć na to czas? - mówi. Dziewczyna już dawno pracuje i ma własną rodzinę.
Na jej obiegówce znajduje się aż 11 miejsc. - Na przykład Biblioteka Diecezji Toruńskiej, Dom Studenta, Studium WF Sportu oraz AZS - wymienia swoim zdaniem najbardziej absurdalne.
Mariusz politologię skończył trzy lata temu.
- Lista bibliotek na mojej obiegówce była dość długa, ale nie musiałem pójść do wszystkich. Pani w dziekanacie zaznaczyła mi te, które koniecznie trzeba odwiedzić. Objechałem je wszystkie, mimo że podczas studiów w bibliotece byłem tylko raz. Potrzebne książki kupowałem w necie. Dzięki temu jednak oszczędzałem czas. Pod koniec studiów sporo go straciłem na odwiedziny w miejscach, których nie znałem - opowiada.
Nie miałam z tym nic wspólnego
Monika - absolwentka geografii twierdzi, że o istnieniu niektórych bibliotek w ogóle nie miała pojęcia.
- Nie rozumiem też dlaczego musiałam biec do Domu Studenckiego, skoro przez całe studia nie miałam nic wspólnego z akademikami - mówi.
Listę Ani pokazujemy absolwentce polonistyki sprzed dwóch lat.
- Takiej długiej nie miałam, chociaż skończyłam polonistykę - przyznaje.
Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK mówi, że biblioteki, które należy odwiedzić przed ukończeniem studiów wymienia zarządzenie rektora sprzed dziewięciu lat. Dodatkowo listę modyfikuje dziekan wydziału poprzez dostosowanie jej do charakteru studiów.
- Rozumiem, że to może być uciążliwe, ale za chwilę absolwenci wyjadą z Torunia i stracimy z nimi kontakt. Musimy mieć pewność, że rozliczyli się w bibliotekach - dodaje rzecznik.
Przyszłoroczni studenci mają mieć łatwiej. Uniwersytet wprowadza zintegrowany system komputerowy we wszystkich swoich bibliotekach.
- Po tym, jak zacznie w pełni działać, studenci będą mogli iść tylko w jedno miejsce na uniwersytecie, np. do biblioteki głównej. A tam pani sprawdzi czy nie zalegają z książkami również w innych miejscach na uczelni - twierdzi rzecznik.
Ania - przyszła pani socjolog do kryptonimu "obiegówka" zaangażowała rodzinę.
- Mąż objechał już parę miejsc i dotarł do Biblioteki Głównej, gdzie pani powiedziała mu, że najpierw musi jechać do wydziałowych. To paranoja! - denerwuje się dziewczyna.
Dominika Czyżak, zastępca dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej wyjaśnia:
- Uprawnienia do otwierania i zamykania konta czytelnika ma aktualnie tylko Biblioteka Główna. Nie możemy zamknąć konta, nie mając pewności, iż student rozliczył się w bibliotece wydziałowej. W wielu bibliotekach funkcjonuje jeszcze system rewersów, czytelnik może mieć książki zarejestrowane w systemie i wypożyczone tradycyjnie. W momencie wprowadzenia do systemu bibliotecznego pełnych informacji o kontach będziemy mogli nadać uprawnienia do ich zamykania także bibliotekom wydziałowym.