9 października ub.r. jeden z mieszkańców Rypina poprosił policję o interwencję. Jak się okazało, wezwanie było zupełnie bezpodstawne, a sprawca działał... ze złośliwości.
25 października ub. r. mieszkaniec Radzik Dużych (gmina Wąpielsk) powiadomił funkcjonariuszy, że został pobity. Na miejscu policjanci ustalili, że zgłaszający jest cały i zdrowy, a zadzwonił, bo chciał zrobić żart.
Miesiąc później strażacy przyjęli zgłoszenie o pożarze mieszkania przy ul. Kościuszki w Rypinie. Było ono fikcyjne. Przeprowadzone w tej sprawie postępowanie doprowadziło do ustalenia dwóch "dowcipnisiów", którzy chcieli sprawdzić, jak działają strażacy.
Tego typu wykroczenia karane są aresztem, ograniczeniem wolności albo grzywną do 1,5 tys. złotych. Jeżeli fałszywe zgłoszenie naraziło służby na wydatki, sąd może orzec nawiązkę do wysokości 1 tys. złotych.