Niegdyś, znajdowały się tutaj biblioteka oraz ośrodek kultury. Teraz, osiemdziesięcioletni obiekt straszy swoim widokiem wszystkich, którzy przejeżdżają przez miasto. Kamienica, wpisana w wykaz zabytków i dóbr kultury Rypina, jest w okropnym stanie. Mieszkańcy mieli nadzieję, że dzięki gruntownemu remontowi, budynek uda się przywrócić do świetności.
- Chętnie widziałabym tu restaurację albo rozmaite sklepy - głośno marzy mieszkanka Magdalena Kowalik. - Dzięki temu, że budynek jest wielki, można go wykorzystać na wiele sposobów.
Niestety, mimo ogłoszonego przetargu, nikt nie zainteresował się kupnem. - Nie trzeba być fachowcem, żeby zauważyć, że dom wciąż niszczeje - mówi Jan Kowalczyk, jeden z mieszkańców Rypina. - Nie dość, że stoi prawie pusty, to wygląda wręcz koszmarnie. A przecież można byłoby zrobić z niego prawdziwy pożytek.
Obecnie, budynek zamieszkuje tylko jedna rodzina. Kilka pomieszczeń zajmuje również Powiatowe Biuro Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To jedyne wykorzystanie wielkiej kamienicy, usytuowanej w samym centrum miasta.
Cena wywoławcza nieruchomości wynosiła 1 mln 400 tys. zł. Być może, to zbyt wysoka cena dla inwestorów. Żaden z nich nie zgłosił się bowiem do ogłoszonego przetargu.
- Rzeczywiście, nie znaleźliśmy nabywcy na dom kultury - tłumaczy burmistrz Marek Błaszkiewicz. - Wydaje mi się jednak, że cena była sensowna, gdyż wynikała z oceny rzeczoznawcy. Po prostu, obecne czasy nie sprzyjają sprzedaży nieruchomości.
W czerwcu ruszy kolejny przetarg. Wartość budynku będzie jednak o wiele niższa.
- Postanowiliśmy sprzedać go za mniejszą kwotę - mówi burmistrz. - Obniżyliśmy cenę o 200 tys. zł.
Gdyby udało się sprzedać budynek, kasa miejska wzbogaciłaby się o tę sumę. Niestety, brak kupca oznacza poważne straty dla Rypina. Mogą pojawić się problemy z realizacją budżetu, który przewidywał środki uzyskane ze sprzedaży.
Remont byłego domu kultury stanowiłby ogromny wydatek dla władz Rypina. Jedyną szansą, na przywrócenie go do świetności, jest więc natychmiastowa sprzedaż. - Oby znalazł się kupiec - martwi się pan Jarosław, mieszkaniec ul. Kościuszki. - Uczciwy inwestor wykorzystałby potencjał budynku, a przede wszystkim jego znakomite położenie. Przecież dom zamienia się powoli w kompletną ruinę. Najgorsze, że oglądają go wszystkie osoby, które przejeżdżają przez centrum Rypina.