Mateusz Sadłowski urodził się z ,,kikutkiem" zamiast nogi. Aby niepełnosprawny chłopiec mógł żyć, jak jego rówieśnicy - potrzebne są pieniądze. Niestety, rodziny trzynastolatka nie stać na rehabilitację.
- Synek może nosić tylko specjalne skarpetki, a para kosztuje aż 25 złotych - mówi Anna Sadłowska. - A ten wydatek to tylko czubek góry lodowej. Będziemy wdzięczni za każdy grosik. Do tej pory pomogło nam wiele osób. Nawet nie jestem w stanie wyrazić wdzięczności. Dobrzy ludzie jednak istnieją.
Jeśli chcecie Państwo pomóc Mateuszowi - możecie wpłacić dowolną sumę na specjalne konto Fundacji Pomocy Dzieciom. Jego dane - PKS S.A. 75 1240 1037 1111 0010 0957 3199 z dopiskiem ,,darowizna na leczenie i rehabilitację Mateusza Sadłowskiego".