MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rypin. Mateusz uwięziony we własnym domu - czeka na naszą pomoc

Ewelina Kwiatkowska
autorka
- Moje marzenie? Pieniądze na nową nogę - odpowiada bez namysłu trzynastoletni Mateusz Sadłowski. Niestety, rodziny niepełnosprawnego chłopca nie stać na protezę podudzia.

Życie Mateusza od samego początku nie jest proste. Przyszedł bowiem na świat z niewykształconym ,,kikutkiem" zamiast lewej stopy. - Jego dzieciństwo to potworny ból, ciągłe pobyty w szpitalach i walka o akceptację innych - opowiada Anna Sadłowska, mama gimnazjalisty. - Sama się zastanawiam, skąd Mateusz bierze na to wszystko siły? Niewielu dorosłych zniosłoby piętnaście zabiegów. Zresztą, do póki nie przestanie rosnąć - czekają go kolejne. Ale teraz najważniejsze jest znalezienie pieniędzy na następną protezę. Syn nie może doczekać się przymiarki nowej stopy. Niestety, nie stać nas na tak ogromny wydatek.

Jednonogi rowerzysta i piłkarz

Przez wadę genetyczną Mateusz nie ma normalnie wykształconych palców dłoni. Mimo tego, radzi sobie doskonale. - Jestem dumny z mojej karty rowerowej - nieśmiało uśmiecha się chłopiec. - Zdałem egzamin pedałując tylko jedną nogą. To jednak nie koniec wyczynów Mateusza:- Uwielbiam piłkę, ale wolę sam za nią biegać, niż tylko siedzieć przed telewizorem. Do kiedy pozwalała mi na to stara proteza - grałem w młodzikach ,,Lecha Rypin". Podobno, w Warszawie jest szkoła sportowa dla niepełnosprawnych. Fajnie, gdybym mógł się w niej uczyć po gimnazjum.

Choćbym miała stanąć na głowie

Aby Mateusz mógł zrealizować swoje marzenia - potrzebne są pieniądze na wymianę protezy. Na razie sytuacja wygląda niewesoło. Sadłowscy dostali tylko 1,5 tys. zł z Kasy Chorych. Resztę muszą zdobyć sami. - Z pomocą pośpieszyło wiele tutejszych firm, ale i osoby prywatne oraz paru radnych - ukradkiem ociera łzę pani Ania. - Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdy datek, ale potrzebujemy jeszcze 17 tys. zł. Cóż, zdobędę całą sumę, choćbym miała stanąć na głowie. Chyba każdy rodzic mnie rozumie.
Sadłowscy nie należą do zamożnych, a z problemami zdrowotnymi boryka się również Adrian, brat Mateusza. - Młodszy synek cierpi na epilepsję i astmę, które wymagają ciągłego leczenia, no i drogich leków - wzdycha kobieta.- Jakby było mało nieszczęść - do tego dochodzą kłopoty z mieszkaniem.
Faktycznie - dwupokojowe, ciasne lokum z piecami kaflowymi - nie jest wygodnym miejscem dla Mateusza, który musi ostatnio poruszać się na wózku. Ale to nie sprawia mieszkańcom najwięcej problemów. - Maleńki metraż to jedno, ale rakotwórcza wilgoć to drugie - podkreśla pani Ania.

Najważniejsze - nie tracić wiary

Choć z kobiety bije energia - zdarzają się jej chwile słabości. - Nie mam bladego pojęcia, za co życie tak nas pokarało - pani Anna zakrywa dłonią twarz. - Najważniejsze, że synek nie traci wiary. Kiedy mieszkaliśmy bliżej kościoła, każdego dnia przed lekcjami służył do Mszy. Choć musiał wstawać o szóstej - nigdy się nie ociągał. Taki już jest.
- Nie cierpię poruszać się na wózku, więc trochę kombinuje - przyznaje chłopiec. - Zakładam starą protezę, od której robią się już obrzęki. Czuję coraz większy ból, więc nawet nie chcę myśleć o tym, co się stanie, jeśli nie uzbieramy potrzebnych pieniędzy.
Dlatego mama chłopca robi, co może, by pomóc synowi: - Nie mogę uwierzyć w to, że żyjemy w czasach skazywania dzieci na kalectwo. Błagam, pomóżcie Państwo mojemu Mateuszkowi normalnie żyć.
Jak możemy pomóc Mateuszowi? Wystarczy wpłacić dowolną sumę na konto banku PKO SA, pod numer - 75 1240 1037 1111 0010 0957 3199 z dopiskiem ,,darowizna na leczenie i rehabilitację Mateusza Sadłowskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska