Z ustaleń śledztwa wynika, że dwa lata temu w Rypinie występując jako pełnomocnik Gertrudy B., złożyła w jednym z banków dwa zlecenia dewizowe wystawione przez ZUS w Warszawie - pierwsze na kwotę 233 euro, drugie na 11 tys. 767 euro. Problem w tym, że na tych zleceniach podrobiła podpisy Gertrudy B. jako odbiorcy. W ten sposób poświadczyła nieprawdę, iż rencistka żyje i przebywa w Polsce. Tymczasem Gertruda B. kilka tygodni wcześniej zmarła.
ak chronić się przed internetowymi oszustami?
Bank na podstawie zleceń z podrobionymi podpisami wypłacił Annie S. 12 tys. euro, co w przeliczeniu na polską walutę uczyniło kwotę ponad 47 tys. zł.
Prokuratura twierdzi, że Anna S. działała na szkodę nie tylko banku, ale i wydziału realizacji umów międzynarodowych warszawskiego ZUS. Jeśli wina zostanie jej udowodniona, może dostać karę do ośmiu lat więzienia.