Wszyscy skakali z radości, bo stanęła pływalnia, a ja się zastanawiałem, czy przypadkiem nie porywamy się z motyką na słońce - opowiada pan Jarosław, mieszkaniec rypińskiego Nowego Osiedla.
Czytaj także: Rypin. Pierwsze kąpiele w basenie za nami. Jak wrażenia?
Robią składkę
W zeszłym roku nowoczesny kompleks sportowy przyniósł półtora miliona złotych.
Jego utrzymanie? To koszt 2 mln 300 tys. zł. Do interesu dołożą więc miasto i powiat.
- Składamy się z burmistrzem po ponad 400 tys. zł - opowiada Marek Tyburski, starosta rypiński. - Dyrektor Andrzej Rycharski dobrze prowadzi basen, ale zawsze można oszczędzić, podjąć trafniejsze decyzje organizacyjne i przyciągnąć więcej osób. Nasze dzieci prostują kręgosłupy na basenie, młodzież ćwiczy na hali, i bardzo dobrze. Ale nie może dochodzić do sytuacji, kiedy dokładamy do sauny. Przecież to luksus, wydatek, na który stać tych bogatszych.
Droższe wejściówki?
Czy w dobie oszczędności, ceny wejściówek na rypińską pływalnię czy kręgle poszybują w górę? Starosta zapewnia, że nie:
- Uspokajam, nie planujemy podwyżek na ten rok. No, chyba że chodzi o saunę. Może trzeba szukać oszczędności w kadrze? W RCS-ie pracują 33 osoby, w tym są stażyści. Być może, w przypadku niektórych osób, trzeba pomyśleć o połowie etatu. Najlepiej porównać prowadzenie naszego kompleksu do tego, w jaki sposób działa nieszawski basen.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Brodnica, Żuromin w większości
Jedną trzecią gości, którzy zaglądają na Dworcową stanowią przyjezdni. Najwięcej osób jest z okolic Brodnicy i Żuromina. - Przyjeżdżają też z Lipna, Golubia-Dobrzynia czy Sierpca - dodaje starosta.
Jakie pomysły na przyciągnięcie miłośników sportu na Andrzej Rycharski, szef RCS-u?
Dowiecie się zaglądając do kolejnych numerów "Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »